W Ciechanowie odbył się pokaz filmu dokumentalnego "Soldau. Miasto na pograniczu śmierci" o niemieckim obozie koncentracyjnym.
Film w reżyserii Marii Cegiełki, poświęcony niemieckiemu obozowi koncentracyjnemu KL Soldau, zrealizowany został przez Stowarzyszenie Odnowy Chrześcijańskiej "Pamięć i Tożsamość" w Działdowie, przy współudziale byłych więźniów obozu oraz specjalistów z dziedziny historii, teologii i filozofii.
- Przez wiele lat nie mogłem zrozumieć, dlaczego o tym miejscu i o tej wielkiej zbrodni nie słyszałem wcześniej. Ten film to nasz żywy pomnik pamięci - taki wirtualny. Czemu podjęliśmy się tego zadania? Bo tak trzeba. To jest nasz obowiązek - mówił na początku spotkania Andrzej Rutecki, wiceprezes działdowskiego stowarzyszenia.
W filmie występują świadkowie obozu - osoby ocalone. - Panował tam straszny głód. Do jedzenia był tylko czerstwy chleb, do picia kawa, którą można by nazwać brudną wodą. Od czasu do czasu pojawiała się zupa podawana w korytach. Na tysiąc więźniów przypadało 100 misek. Czas na posiłek był krótki - wspominają w filmie ocalone kobiety, Krystyna Gajewska i Teresa Krowicka.
Teresa Krowicka miała wówczas 4 lata, a Krystyna Gajewska - 10. Traumatyczne przeżycia wyryły piętno, które towarzyszy im do dziś. - Wszyscy byliśmy przeznaczeni na stracenie - mówi pani Krystyna. Obie podkreślają, że fakt przeżycia uznają za cud. - Każdego dnia Bogu za to dziękuję - dodaje pani Teresa.
- Przyszło gestapo i zabrało naszą rodzinę. Na szczęście na tej liście nie było mojej mamy. Myśmy przeżyły, reszta rodziny nie wróciła już z Działdowa. Pamiętam, że wywożono nas starymi samochodami. Trzeba było samemu wejść na ten samochód. A oni tylko stali i krzyczeli: szybciej! Jeśli pierwsi weszli rodzice, a dziecko zostało - to rzucano im to dziecko. Komu było ciężko wejść na ten samochód, dodatkowo go bito - opowiada w filmie Romana Krzemińska.
- Pamiętam uczucie głodu, które mi towarzyszyło w obozie. Długie lata po wojnie nie mogłam zrozumieć, dlaczego moja mama nie pozwalała mi jeść zupy, którą podawali Niemcy w obozie. Dopiero gdy miałam kilkanaście lat, mama powiedziała mi, że Niemcy zabierali dzieci, które się urodziły, lub malutkie, które zmarły, i z nich przygotowywali jedzenie... - wspomina ze łzami w oczach pani Teresa.
Głodowa śmierć była nieodłącznym elementem i udziałem wielu więźniów. Wielu z nich doznawało także codziennego bicia i poniżania. Część z nich umierała z głodu. - Wielu z nich musiało stać z rękoma podniesionymi do góry. Najmniejsze uchybienie w postawie było karane biciem. Wielu więźniów spało na zgniłej, mokrej słomie. Panowały tu gorsze warunki niż w innych obozach - opowiada w filmie ks. kan. Marian Ofiara, kustosz sanktuarium Błogosławionych Męczenników Działdowskich.
Jak wspominają świadkowie filmu najgorzej traktowano duchownych i siostry zakonne. Wśród nich byli także: bł. abp Antoni Julian Nowowiejski i bł. bp. Leon Wetmański. - Arcybiskup doznawał szczególnego okrucieństwa ze strony esesmanów, ale Niemcom nie udało się złamać wiary pasterza płockiego. Mimo, że kazano mu podeptać krzyż. Nie uczynił tego i nie wyrzekł się wiary - mówi ks. Ofiara. - Można powiedzieć, że bp Wetmański poświęcił swoje życie za tych, którzy zadali mu śmierć. Poświęcił je za swoich prześladowców. On przebaczył i oddał swoje życie za prześladowców, jak Pan Jezus. To jest dopiero heroizm wiary! To jest świętość! - dodaje.
Jak przyznają członkowie stowarzyszenia, produkcja wpisuje się w ich cele statutowe, jakimi są: edukacja historyczna, pielęgnowanie kultury i tradycji polskiej, propagowanie wartości chrześcijańskich oraz postaw patriotycznych. Inicjatywa ta ma przyczyniać się do popularyzacji historii związanej z niemieckim obozem Soldau, podtrzymywania pamięci o wszystkich jego ofiarach oraz zwiększenia wrażliwości społecznej związanej z koniecznością upamiętnienia tego miejsca.
- Świadków tych wydarzeń jest coraz mniej, a czas nie jest naszym sprzymierzeńcem - przyznał na zakończenie wiceprezes stowarzyszenia.
Niemiecki obóz koncentracyjny – KL Soldau powstał we wrześniu 1939 r. Był on pierwszym obozem koncentracyjnym stworzonym przez hitlerowców na ziemiach polskich. Po Dachau i Auschwitz panowały w nim najsurowsze warunki pobytu dla więźniów. Miał być tylko obozem przejściowym, a faktycznie był obozem koncentracyjnym.
Film prezentowano w ramach cyklu filmowego "Niepodległa". Szkoda tylko, że frekwencja była bardzo niska.