Znany dominikanin, publicysta i pisarz o. Jacek Salij był gościem spotkania w parafii św. Barbary w Modlinie-Twierdzy.
Znany dominikanin mówił o roli księdza we współczesnym społeczeństwie, w Kościele i narodzie, czym jest sakrament kapłaństwa oraz co należy sądzić o przypadkach porzucania kapłaństwa. - Ten sakrament jest znakiem daru, który Chrystus uczynił z siebie dla Kościoła. Ten dar ma charakter uniwersalny, bo Jezus jest Zbawicielem i Odkupicielem całej ludzkości i każdego człowieka. Wszyscy ludzie, niezależnie od czasu, w którym się urodzą, mają bezpośredni dostęp do Chrystusa Zbawiciela - przekonywał o. Jacek Salij.
Akcentował, że podstawową rolą księdza jest niesienie ludziom Chrystusa. - Ludzkimi zdaniami, przez konkretnego człowieka, który jest mądrzejszy lub głupszy, płytszy lub głębszy, sam Jezus do nas przemawia. I to przez tego człowieka dokonuje się nasze realne spotkanie ze Zbawicielem. Gdy idziemy do spowiedzi, musimy mieć świadomość, że grzechy odpuszcza nam sam Chrystus - mówił o. Salij.
Kapłaństwo, jak zauważył dominikanin, woła o głębię i powinno się w nie wkładać całego siebie. - Odejście kapłana chyba zawsze wywołuje głębokie poruszenie we wspólnocie, w której pełnił on służbę. Poniekąd instynktownie czujemy, że posługa kapłańska to coś więcej niż wykonywanie zawodu, że jest ona wypełnianiem powołania. Tu chodzi o coś więcej. Kapłaństwo jest posługą realnego uobecnienia Chrystusa, nie może się pomieścić ani w głowie, ani w sercu, że ktoś tę posługę decyduje się porzucić. Tylko wówczas odejście od kapłaństwa traktuje się jako coś, co absolutnie zdarzyć się nie powinno, a każdą wiadomość o odejściu przyjmuje się z żalem, niepokojem i głębokim bólem - tłumaczył.
Mówił, że wszystkie takie odejścia ranią Kościół. Zwracał uwagę, że kapłaństwa, podobnie jak małżeństwa, porzucać się nie powinno. Ranę zadaje Kościołowi zarówno mąż albo żona, kiedy lekceważy swoje śluby małżeńskie, jak ksiądz, który porzuca swoje kapłańskie powołanie. - Jednak Kościół jest matką, która nie chce odtrącać żadnego ze swych dzieci. Nawet tych, których nie dopuszcza się do sakramentów, zaprasza się do pielęgnowania życia wiary, do uczestnictwa we Mszy św. i w ogóle do tego, żeby nie czuli się przez Kościół odrzuceni. Kto zaufa temu matczynemu wezwaniu Kościoła, na pewno doczeka się dnia, i to raczej wcześniej, niż później, kiedy również do sakramentów świętych będzie mógł przystępować - akcentował o. Salij.
Na zakończenie przyznał, jak ogromnie ważną rzeczą jest, aby wierni modlili się za swoich kapłanów, oraz żeby na różne sposoby starali się pomagać swym duszpasterzom trwać w gorliwości.