Na 20 lat działalności Pueri Cantores Plocenses - odznaczenie "Pro Ecclesie et Pontifice" i wielkie brawa na koncercie.
W piątek był piknik dla członków zespołu wraz z jubileuszowym tortem, a wczoraj wieczorem - uroczysta Msza św. w płockiej katedrze, z którą chór związany jest od początku i koncert na 20-lecie, pokazujący możliwości i bogaty repertuar płockich Pueri i Puellae.
- Jesteście chórem "katedralnym płockim"; to mocno wpisuje się w waszą tożsamość i nadaje kształt waszej działalności. Oznacza jednocześnie, że wpisujecie się w długą i bogatą historię kultury i muzyki Kościoła płockiego, że nawiązujecie do bogatej tradycji liturgii katedralnej sprawowanej tu od wieków. Jednocześnie swoją pracą i talentem oraz duchem, jaki nadali wam nieocenieni państwo Anna i Wiktor Bramscy, stworzyliście wspaniały i nowoczesny zespół młodych ludzi, który z tak wspaniałymi wynikami pracuje, wychowuje i doskonali się - powiedział w homilii ordynariusz płocki bp Piotr Libera, który przewodniczył tej niedzielnej liturgii.
Biskup płocki przypomniał, że chór w ciągu dwóch dekad słyszany był w różnych zakątkach świata: od Betlejem, Rzym, przez Bangkok po Waszyngton i doceniony jest na wielu konkursach i festiwalach. Życzył chórzystom, by ich śpiew "nawracał serca i prowadził ludzi do Boga". Niespodzianką dla założycieli i prowadzących od początku chór: Anny i Wiktora Bramskich miało był wyjątkowe odznaczenie, wręczone na zakończenie uroczystości. To papieskie odznaczenie Pro Ecclesia et Pontifice (Dla Kościoła i Papieża), przyznane przez Ojca świętego na prośbę bp. Piotra Libery. Tego wieczoru na ręce Anny i Wiktora Bramskich prezydent Płocka Andrzej Nowakowski przekazał dla całego chóru medal i dyplom "Laude Probus".
W wieczornym koncercie jubileuszowym zabrzmiały m.in. kompozycje Heandla, Schuberta, Czajkowskiego, Pucciniego; była i pieśń cerkiewna, i współczesny utwór gospel. Wielką niespodzianką dla słuchaczy tego koncertu był występ grupy chórzystów, którzy stworzyli niezwykłą „orkiestrę”. Zagrali jeden z utworów na dzwonkach, sprowadzonych specjalnie dla nich z Pensylwanii, przy czym każdy z chłopców miał "swoją" nutkę, którą musiał w odpowiednim czasie zagrać. Wspaniałe zabrzmiały partie w wykonaniu solistów. W czasie wczorajszego wieczoru nie zabrakło też pieśni "Życzymy, życzymy" od chórzystów dla Anny i Wiktora Bramskich. Warto wspomnieć, że był to tego dnia już drugi występ chóru, który śpiewał także na dożynkach wojewódzkich i diecezjalnych w Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu.
Od 2006 r. chór związany z płocką katedrą i brzmieniem jej organów z warsztatu Wilhelma Sauera, to chór mieszany, ale 20 lat temu, były w nim tylko chłopięce głosy. Powstał dzięki uporowi i pasji organisty parafii katedralnej w Płocku Wiktora Bramskiego i jego żony, Anny, która przejęła w chórze obowiązki dyrygenta. Pierwszy nabór, zorganizowany w płockich szkołach, zaowocował 40-osobym składem. - Zgłosiło się bardzo dużo chętnych, ale tylko część dzieci chciała pracować. Od początku w naszym chórze nie wystarczyło przyjść raz, czy dwa na próby. Talent jest potrzeby, ale konieczna jest wielka praca. I tak jest do dzisiaj - mówi Wiktor Bramski.
Z czasem chór rozszerzał swój repertuar, włączając w niego choćby utwory jazzowe, czy muzykę ludową, ale jego prowadzący dbają, by liturgii towarzyszyły wyłącznie pieśni mszalne. Sukcesy płockiego chóru można mierzyć w dziesiątkach laurów krajowych i zagranicznych, i pewnie już tysiącach koncertów. W jego historii można się doliczyć ponad 60 nagród i wyróżnień w 32 konkursach. Dość wspomnieć o 9 złotych medalach, w tym jednym rangi mistrzowskiej i jeden kategorii championship, zdobytych podczas konkursów w tegoroczne wakacje. Występowali w wielu znanych i prestiżowych miejscach, od Filharmonii Narodowej i sceny Teatru Wielkiego Opery Narodowej w Warszawie, przez Salę im. Rachmaninowa i Dużą Salę Moskiewskiego Konserwatorium im. Czajkowskiego, Bazylikę Narodów w Waszyngtonie po Bazylikę św. Piotra w Rzymie. Najważniejsze miejsce jednak, jak zaznaczają Bramscy, to dla nich płocka katedra, w której można usłyszeć chórzystów podczas niedzielnej sumy i w czasie wielu uroczystości w ciągu roku.
Jednym z ważniejszych wydarzeń ubiegłego roku w życiu Chóru Pueri et Puellae Cantores Plocenses był koncert "Salve Polonia!" podczas Kijów Muzyka Fest. - Zawsze staramy się promować muzykę i kulturę polską oraz nasze miasto. Zabieramy też ze sobą polską flagę. Staramy się być ambasadorami polskości i Płocka - zaznacza Anna Bramska. - U nas nie ma ferii i wakacji. Talent, owszem, jest potrzebny, ale konieczna jest też konsekwentna praca. Na próbach nie ma spóźniania się, rozmazów, odbierania telefonów. Nie marnujemy czasu. Tak samo wymagamy tego od siebie, jako prowadzący, jak i od chórzystów - mówi Wiktor Bramski.
Chór PCP to jednak nie tylko śpiew, to także więzi międzyludzkie, które zawiązują się w czasie wielu prób, występów i wspólnych wyjazdów. Tu jest trochę jak "w rodzinie". Trzeba mówić prawdę, bo wtedy, nawet najgorszą się wybacza. Trzeba się nawzajem przeprosić i starać się wybaczać. Jest wspólne przeżywanie radości i smutków, jak ślub, i jak pogrzeby chórzystów, bo w historii PCP, niestety, zmarło aż czterech młodych ludzi.
Czego życzyć chórowi z takim dorobkiem i historią? - Mamy ogromna satysfakcję z tej pracy, bo to jest fantastyczna młodzież. Chcielibyśmy, aby to wszystko trwało. Chcemy dzielić się swoim doświadczeniem i wiedzą - mówią państwo Bramscy.
am