Były tańce z szablami, ostrogami, gorąca samba i mały walczyk labada, który zintegrował artystów i mieszkańców.
Płocczanie pokochali ten festiwal za jego barwność i otwartą formułę, w której artyści zapraszają widzów do wspólnej zabawy. Niestety, nie dotarł na VFF mocno oczekiwany zespół Ama-Zebra z RPA, który nie mógł wylecieć z kraju z powodu strajków lotniczych. Jednak pozostałe grupy zapewniły w ciągu tych kilku dni odpowiednią dawkę urozmaiconego folkloru rodem z Węgier, Ukrainy, Brazylii, a także Turcji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Małecka