Wielkim wzruszeniem i radosną modlitwą zmęczonych pątników zakończyła się 37. diecezjalna pielgrzymka na Jasną Górę.
Koniec długiej drogi z Płocka na Jasną Górę jest bardzo radosny i pokorny... Ta radość sięga szczytu w Częstochowie, na ostatniej prostej, w Alejach Najświętszej Maryi Panny, gdy Jasna Góra jest na wyciągnięcie ręki pielgrzyma. Są race, kwiaty, balony... Pomysłowość pielgrzymów, by zamanifestować swoją radość, nie ma końca.
Ale gdy pielgrzymi dochodzą do murów Jasnej Góry, pokornie klękają, niektórzy kładą się krzyżem na ziemi i zaczyna się najbardziej osobista modlitwa i rozmowa z Maryją. Podobnie jest w kaplicy Cudownego Obrazu, gdzie panuje największe wzruszenie i często widać łzy szczęścia.
Dlatego, jak mówili nam pątnicy, szkoda, że pielgrzymka tak szybko się kończy, a przecież jej przesłanie jest głębokie i powinno trwać. - Przyszliśmy po śladach naszych praojców, tu, na Jasnej Górze, odzyskiwali oni ducha niezależności, by w drodze do wolności nie zabrakło sił - mówił bp Kazimierz Gurda z Siedlec do pielgrzymów zgromadzonych na Mszy św. wieńczącej pielgrzymowanie diecezjalnych grup z diecezji: płockiej, siedleckiej, łomżyńskiej i kaliskiej.
- Ktoś, kto wraca na pielgrzymkę, robi to dlatego, że czegoś dobrego tu doświadczył. I ludzie przychodzą po raz kolejny na naszą pielgrzymkę, bo - jak sami mówią - jest to ładowanie akumulatorów, moment, żeby pozbierać myśli, żeby prosić w konkretnej intencji, żeby słuchać mądrych konferencji. Myślę, że coraz bardziej w tym zabieganym świecie potrzeba takich dni jak dni pielgrzymkowe - mówił na zakończenie pielgrzymowania ks. Jacek Prusiński, główny przewodnik płockiej pielgrzymki.
Zapraszamy do bogatych zdjęć z 37. Pielgrzymki Diecezji Płockiej na Jasną Górę. Czekamy na świadectwa z drogi naszych pielgrzymów pod adresem: plock@gosc.pl.