Tak odpowiadało kilka tysięcy osób na słowa o. Jamesa Manjackala w Oborach.
Mimo upału, do Matki Bożej Bolesnej przybyło bardzo wiele grup pielgrzymkowych. Modlili się przed cudowną pietą, chętnie się spowiadali, prosili o błogosławieństwo o. Jamesa i chcieli dzielić się swym świadectwem. W tym tłumie ludzi widać było jakąś determinację, aby trwać, słuchać, modlić się i wielbić Pana. A charyzmatyk z Indii pomagał im w tym, i pytał: - Popatrzcie na pietę z Obór i zastanówcie się, co widzi Maryja, gdy patrzy na ciało martwego Jezusa? Widzi Go umarłego, ale też zmartwychwstałego, widzi Kościół, który jest Jego mistycznym ciałem, i widzi tych, którzy odchodzą od wiary i miłości. To nad nimi płacze dziś Maryja - wyjaśniał o. James.
Przekonywał zgromadzonych o współcierpieniu Matki Bożej i jej uczestnictwie w smutkach i troskach ludzi współczesnych. - Tak, ona się smuci tymi, którzy żyją w grzechach, zwłaszcza smucą ją księża żyjący bez łaski uświęcającej. Bardzo smuci ją każdy, kto wchodzi w stan potępienia, kto żyje w niemoralności i rozpuście - akcentował.
Jak więc pocieszyć Maryję i w jaki sposób ocierać jej łzy? Przez takie i podobne pytania, przez zachętę, aby wpatrywać się w oborską pietę i przede wszystkim słuchać słowa Bożego, o. Manjackal angażował zgromadzonych, aby odpowiedzieli na zasadnicze pytanie: "jaka jest wola Boża dla was?". A wszyscy gromko odpowiadali: "Moja świętość! Alleluja!".
- Nie pójdziesz do nieba odmawiając tylko wiele różańców, ale wypełniając wolę Bożą - akcentował charyzmatyk, i zachęcał do modlitwy wewnętrznej, aby "sercem mówić do Jezusa i Maryi, i aby z dłonią na sercu podjąć dobre i święte decyzje. - Niech zstąpi ogień Ducha Świętego na to miejsce i na wszystkich Polaków! - zakończył swą katechezę o. James Majackal.
Charyzmatykowi w czasie spotkania w Oborach towarzyszył m.in. o. Abraham Vettuvelil, generał zgromadzenia Misjonarzy św. Franciszka Salezego, do którego należy o. James. W czasie Mszy św. to on wygłosił kazanie. Z mocą podkreślał, że "duchowość Ewangelii dotyczy tego, co dzieje się z człowiekiem po upadku". - Twój grzech niech nie będzie tragedią, lecz nauczycielem. Niech on ciebie uczy, że jesteś słaby i że sam sobie nie poradzisz. Dopiero, gdy oddasz Bogu to, co jest ważne i wartościowe w twoim życiu, On wreszcie zacznie działać. Tak właśnie uczyniła Maryja, gdy "stała pod krzyżem".
Kaznodzieja mówił o postawie Maryi, która była pełna nadziei, otwarta na Bożą mądrość i działanie, posłuszna i gotowa, aby cierpieć. Przestrzegał zgromadzonych nie byli "chrześcijanami krótkodystansowymi", aby nie byli dobrzy i pobożni tylko w kościele.
W spotkaniu uczestniczyli m.in. pielgrzymi z Płocka, Obrytego i Karniewa, żeby wymienić tylko niektóre grup z pielgrzymów, które przybyły z różnych części Polski.