- Kościół poszukuje świętych mężczyzn, którzy wezmą na siebie odpowiedzialność - mówił Donald Turbitt na spotkaniu w parafii Matki Bożej Pocieszycielki w Winnicy.
Amerykanin Donald Turbitt, założyciel wspólnoty Mężczyzn św. Józefa, emerytowany strażak i biznesmenem, od ponad 40 lat zaangażowany w katolicką odnowę charyzmatyczną, spotkał się z grupą mężczyzn w parafii Winnica.
Jest żonaty, ma trójkę dzieci, trzynaścioro wnuków i prawnuka. Od 1986 r. jeździ po całym świecie, ewangelizując rodziny, zwłaszcza mężczyzn i pokazując im, że to oni są odpowiedzialni za świętość swoich najbliższych.
- Zgubiliśmy poczucie męskości w Kościele. Musimy to odwrócić i temu służy nasza wspólnota Mężczyzn św. Józefa. Bardzo chcemy, by mężczyźni zrozumieli, że oni są odpowiedzialni nie tylko za to, aby sami potrafili trafić do nieba, bo Bóg zapyta ich, gdzie są ich żona i dzieci. Chcemy, aby mężczyźni ponownie zrozumieli, że są przywódcami rodziny, służebnymi przywódcami - podkreślał.
- Mężczyzna ma brać odpowiedzialność za swoją rodzinę i być dla niej sługą, przewodnikiem. Tylko w taki sposób czujemy się spełnieni jako mężczyźni; czujemy, że nasze życie ma jakąś wartość - akcentował.
Donald Turbitt z nutą pewności mówił, że w życiu katolika musi nastąpić przełom wiary, aby uwierzyć Jezusowi, dającemu każdemu człowiekowi pełnię życia i szczęścia. Amerykanin przekonywał, że warto "sprawdzić" Boga, wierząc mu. Oddać wszystko, żeby móc później dostać jeszcze więcej, ponieważ Bóg daje nasienie tym, którzy sieją.
- Musimy potrafić powiedzieć przed Bogiem: "Boże, sprawdź moje serce i duszę". Powtarzając to codziennie. A Bóg naprawdę wie i widzi, co się dzieje w twoim sercu. Sprawdź swoją dusze na przykład przed spowiedzią i powiedz: "Boże, pomóż mi odkryć co złego jest we mnie?" Bo miłość i dobroć możemy przetestować właśnie wtedy, gdy przychodzimy do sakramentu pokuty. Jednak Bóg chce nam skrócić ten dystans. Aby to uczynił, trzeba stawać przed Nim w wierze - przekonywał we Winnicy emerytowany strażak.