- Uczcie innych dobrego przeżywania niedzieli jako dnia Pańskiego! - powiedział do uczestników marszu bp Mirosław Milewski.
Prawie dwukilometrowa trasa od kościoła parafii św. Wojciecha na Podolszycach Południowych do Płocka - Imielnicy, mimo upału, okazała się do możliwa do przejścia, nawet dla rodzin z małymi pociechami w wózkach (niektórzy z najmłodszych uczestników podążali dla wygody na swoich rowerkach).
Przed wyjściem powitali uczestników bp Mirosław Milewski oraz Roman Siemiątkowski, zastępca prezydenta Płocka. - Dziękuję, że przyszliście tu, by promować rodzinę i życie - powiedział bp Mirosław, który podążył w marszu.
Kolorowy, familijny płocki pochód otwierał główny baner, niesiony przez młodzież ze Szkół Katolickich w Płocku; za nim powiewały polskie flagi i transparenty stowarzyszeń i organizacji rodzinnych. Było to już VII Marsz dla Życia i Rodziny w Płocku, który przeszedł tym razem pod hasłem: "Polska rodziną silna!". W tym roku też połączony został z XIII Pieszą Pielgrzymka do relikwii św. Joanny Beretty Molli, które znajdują się w kościele w Imielnicy.
Na poły poważnie, na poły z humorem, i w duchu pielgrzymkowym animował muzycznie i słownie płocki marsz - pielgrzymkę ks. Jarosław Stasiński SDB z płockiej Stanisławówki. To właśnie w tej parafii, dzięki małżeństwu Andrzejowi i śp. Leonardzie Mejerom zrodziła się przed laty idea "spaceru do św. Joanny Beretty Molii", patronki rodzin, narzeczonych, małżonków, wyczekujących upragnionego potomstwa. W czasie tego płockiego święta wielokrotnie przywoływano słowa zarówno tej włoskiej świętej, jak i św. Jana Pawła II, w tym m.in. jego słowa wypowiedziane w 1994 roku, gdy nazwał rodzinę, pośród wielu dróg Kościoła, drogą pierwszą i z wielu względów najważniejszą.
Przed południem marsz, zabezpieczany na trasie przejścia przez Policję i Straż Miejską, dotarł do kościoła parafii św. Jakuba Apostoła w Imielnicy. Tam, przy ołtarzu i relikwiach świętej z Magenty odmówiono Różaniec z rozważaniami z pism św. Joanny oraz litanią do niej. Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył bp Mirosław Milewski. W homilii bp Mirosław nawiązał m.in. do chrześcijańskiego obowiązku świętowania Dnia Pańskiego. - Chrześcijanin nauczy się świętować niedzielę wtedy, gdy zamiast na stragany i do rozkrzyczanych galerii swoją rodzinę zaprowadzi do świątyni, do domu Bożego, w którym poczuje dym kadzideł, zobaczy bogactwo liturgii, świętych obrazów i usłyszy Słowo Życia - powiedział.
Przypomniał też, że odrodzenie Polski po latach rozbiorów i niewoli nie byłoby możliwe, gdyby nie było zdrowych, wielodzietnych rodzin. Dziękując wszystkim, którzy przyczynili się do organizacji marszu i pielgrzymki, zachęcał, by nie ustawali w trudzeniu się na rzecz małżeństw, rodzin i poszanowania życia od poczęcia do naturalnej śmierci.
- Uczcie innych dobrego przeżywania niedzieli jako dnia Pańskiego! W waszej codziennej pracy – w urzędach, w stowarzyszeniach, w fundacjach, w rodzinach – budujcie dobry klimat, atmosferę ciepła i miłości, w której będą się rodziły dobre pomysły na rzecz rodzin, małżeństw, związków niesakramentalnych, osób samotnych, starszych i chorych - mówił w homilii bp Milewski.
Płocki marsz zakończył się festynem rodzinnym, który odbył się przy kościele w Płocku - Imielnicy. Na scenie, obok dmuchanej zjeżdżalni, z której skwapliwie korzystali najmłodsi, wystąpił dziecięcy Zespół Pieśni i Tańca "Kocierzewiacy". Krótkie świadectwo o budowaniu małżeńskiego szczęścia powiedzieli specjalni goście: Joanna i Norbert Dawidczykowie z Ostrołęki, którzy od 13 lat organizują warsztaty dla małżeństw, dni skupienia i weekendy dla rodzin, a swoje doświadczenia opisali w dwóch książkach: "Bigos małżeński" i "Torcik małżeński". W Płocku mówili o 4 filarach szczęścia małżeńskiego: dialogu między małżonkami, uporządkowaniu doświadczeń z przeszłości, modlitwie i sferze seksualnej, jako "dalszym ciągu dialogowania".
- Mimo że nie jest nas dziś zbyt wiele, to uważam, że taki marsz ma sens. Jestem dziś z trójką dzieci. Żona została z naszą najmłodszą córeczką, która urodziła się w poniedziałek. Jest więc za co dziękować… - mówi Wojciech Muczyński. - Mamy więc czwórkę dzieci, co w dzisiejszym świecie jest nadal wyjątkowe. I niestety, jako rodzina wielodzietna, wciąż natrafiamy na różne komentarze. A przecież, kiedy patrzymy na naszych rodziców, ich rodzeństwo, to widać, że kiedyś troje, czworo dzieci to była norma. Idziemy więc po to, by pokazać, że jako rodzina jesteśmy szczęśliwi i mamy nadzieję, że to widać…
Płocki marsz i pielgrzymka były wspólnym dziełem organizacji pozarządowych, na czele ze Stowarzyszeniem Rodzin Katolickich, przypomniał w czasie wydarzenia Kazimierz Urbaniak, przewodniczący komitetu organizacyjnego. W przygotowanie włączył się także Wydział ds. Rodziny płockiej kurii, na czele ks. dr. Wojciechem Kućką. Patronat honorowy nad wydarzeniem objęli: Biskup Płocki, Prezydent Płocka oraz Starosta Płocki.
am