- Jestem tu, by wielbić, by oddawać chwałę. Jestem tu, by wyznać: "To mój Bóg" - wybrzmiało podczas Wieczoru Uwielbienia w Przasnyszu.
Wieczory Uwielbienia wpisały się już na trwałe w przasnyskie świętowanie Bożego Ciała w parafii św. Wojciecha. W tym roku miało to miejsce już po raz trzeci. Zainspirowały je - jak wyjaśnia ich główny organizator ks. Andrzej Maciejewski - organizowane od lat przez Jana Budziaszka w Rzeszowie koncerty "Jednego Serca, Jednego Ducha". - Od dawna marzyłem, żeby coś podobnego, na miarę naszych możliwości, odbywało się także w Przasnyszu - zwierza się ks. Andrzej. - I zgadzam się z J. Budziaszkiem, że podczas takiej modlitwy Boga trzeba przede wszystkim wielbić, a nie tylko prosić. W święto Bożego Ciała chcieliśmy modlitwą i radosnym śpiewem uwielbić Chrystusa w Najświętszym Sakramencie.
Jak się okazuje, takie spotkania modlitewne wychodzą naprzeciw oczekiwaniom wiernych, którzy przyznają, że Wieczory Uwielbienia są wspaniałym dopełnieniem uroczystości Bożego Ciała. - Bardzo lubię uczestniczyć w takich momentach uwielbienia i adoracji - mówi Aldona. - Jest wtedy czas na zatrzymanie się, wyciszenie i refleksję nad swoim życiem, swoim postępowaniem. W tej ciszy, jaka panuje podczas uwielbienia, mogę sobie odpowiedzieć w sercu, jakie było dotychczas moje życie, przeprosić za upadki i prosić o siłę do podźwignięcia się z nich i do dalszego lepszego życia. W czasie Wieczoru Uwielbienia dużo śpiewamy, a ja lubię wychwalać Boga śpiewem, a już św. Augustyn powiedział, że kto śpiewa, ten dwa razy się modli, dlatego dużo śpiewam.
- Każda adoracja Jezusa w Najświętszym Sakramencie jest dla mnie jak prywatne spotkanie z Przyjacielem - dodaje Monika, która bardzo ceni sobie adoracje w ciszy, np. w przasnyskim kościele klasztornym mniszek klarysek kapucynek.
Z dużym uznaniem uczestników Wieczoru Uwielbienia spotkały się muzyka i śpiew zespołu wokalno-instrumentalnego. - Jestem dumna z naszego, specjalnie powołanego na tę okazję zespołu muzycznego - zwierza się liderka Katarzyna Misiak. - Modlitwę śpiewem przeżywam szczególnie, a wczorajsze uwielbienie było wyjątkowe. Przygotowywaliśmy się do niego prawie dwa miesiące, a i tak nie obyło się bez spontanicznie dobieranych pieśni, których nie ćwiczyliśmy. Myślę, że to Duch Święty prowadzi nas tam, gdzie chce. Wyraźnie czułam jedność w zespole, ale też jedność ze wszystkimi uczestnikami uwielbienia. Jestem bardzo zbudowana tym doświadczeniem - dodaje.
Wojciech Ostrowski