W kościele parafialnym w Dobrzyniu nad Wisłą zawisła tablica upamiętniająca franciszkanów.
W niedzielę minęło dokładanie 191 lat od śmierci o. Hieronima Kaczorkiewicza, gwardiana dawnego klasztoru ojców franciszkanów w Dobrzyniu nad Wisłą. Tę zapomnianą nieco postać, a także wielowiekową obecność i zasługi Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych na tym terenie będzie odtąd przypominać tablica, która została umieszczona w kościele parafialnym. Powstała ona dzięki inicjatywie Klubu Miłośników Ziemi Dobrzyńskiej PTTK oraz przy wsparciu licznych darczyńców i proboszcza ks. Henryka Lewandowskiego.
- Dzisiaj symbolicznie oddajemy dług wdzięczności ojcom i braciom franciszkanom, którzy tu pracowali - powiedział ks. Lewandowski na początku uroczystości, przypominając, że zakon ten w trudnych czasach wspierał ludność Dobrzynia. W poświęceniu tablicy pamiątkowej uczestniczył historyk i regionalista Janusz Bielicki, który swoją pasją poszukiwawczą przyczynił się do przypomnienia dobrzyńskich franciszkanów i podjęcia przez lokalną społeczność inicjatyw związanych z upamiętnianiem tej zapomnianej historii.
- Od 4 lat zajmuję się zgłębianiem historii mojego rodu i pewnego razu natrafiłem na akt ślubu mojego prapradziada, Franciszka Bielickiego z 1814 r. W tym dokumencie odnalazłem ciekawą informację, że w tym ślubie brał udział ojciec pana młodego, też Franciszek. Było też odnotowane, że jest on braciszkiem w tutejszym klasztorze. Dla mnie to była sensacja, bo zaczęło do mnie docierać, że jestem potomkiem franciszkańskiego zakonnika... - opowiadał o swojej kwerendzie J. Bielicki.
Ów zakonnik wstąpił do klasztoru "w depresji po zgonie swojej małżonki", a w świecie pozostawił dorosłe już dzieci. Janusz Bielicki, chcąc ustalić datę śmierci swojego dawnego przodka, podjął poszukiwania w aktach Polskiej Prowincji Franciszkanów, której archiwa znajdują się w Krakowie. To właśnie tam natrafił na postać gwardiana o. Hieronima Kaczorkiewicza, który zarządzał dobrzyńskim klasztorem, gdy wstępował do niego jego praprapradziad. - O. Hieronim Kaczorkiewicz był gorliwym kapłanem dość surowych obyczajów. Miał też niemałe zasługi dla miejscowej społeczności, chociażby związane ze szkółką parafialną dla dzieci, którą rozbudował i w której uczył. W tamtych czasach uczyło się tu 40 chłopców w tym także dzieci innowierców. Rodzice nie ponosili żadnych opłat - mówi historyk.
Innym aspektem, jak zaznaczył, nie omawianym przez badaczy, była działalność patriotyczna klasztoru franciszkanów w Dobrzyniu, m.in. w okresie powstania listopadowego. - W tym klasztorze i kościele ci zakonnicy prowadzili patriotyczne nabożeństwa i protesty przeciwko carskiemu zaborcy - wyjaśniał Janusz Bielicki we wprowadzeniu przed uroczystością, w której wzięli udział także franciszkanie z Inowrocławia.
- Czujemy się dzisiaj trochę onieśmieleni i zaskoczeni tą atmosferą, która tu panuje, i waszym zachwyceniem się franciszkanizmem. To, co kiedyś tu się działo i to dzisiejsze wydarzenie, jest to dla nas powód do chluby - powiedział w kazaniu o. Tomasz Witosławski OFM Conv, duszpasterz parafii franciszkańskiej w Inowrocławiu z Prowincji św. Maksymiliana.
am