Kto tylko chciał, kto tylko mógł, odwiedził w sobotę wspólnotę WSD w Płocku.
Może w tym przypadku, ważniejsze od kronikarskiego odnotowania faktu, że w sobotę w płockim seminarium miał miejsce Dzień Otwartych Drzwi i promocja lektorów, jest pytanie postawione powyżej. A więc kogo jeszcze interesuje seminarium?
Bo choć rektorat i klerycy przygotowali na ten dzień bogaty program - prawdziwą ucztę dla ducha i ciała: ze sztuką teatralną, zwiedzaniem gmachów, modlitwą, rozgrywkami sportowymi i girillem na ogrodzie, to uczestników było naprawdę niewielu.
A właśnie w takim dniu można odkryć niepowtarzalny obraz seminarium, słysząc nawet w kaplicy Dobrego Pasterza, jak przez całą Mszę płacze dziecko. - Nie ma takich okoliczności w naszym życiu, abyśmy nie mieli głosić wiary. Jak św. Paweł Apostoł, trzeba nam się stawać sługami i robotnikami Ewangelii - mówił w czasie Mszy św. ks. rektor Marek Jarosz. A zwracając się do siedmiu promowanych lektorów, pochodzących z parafii Dobrzyń n. Drwęcą, św. Brata Alberta w Makowie Mazowieckim i w Uniecku, powiedział: - Zostajecie lektorami, aby czytać słowo Boże i stawać się świadkami. Najpierw to wy macie to słowo usłyszeć. Jeśli będziecie mu wierni, będziecie mieli pokój w sercu, będziecie szczęśliwi - mówił ks. rektor.
Ci, którzy przyjechali do Płocka, nie żałowali. - Była bardzo dobra atmosfera, podobała nam się zwłaszcza kaplica. Chcieliśmy zostać lektorami, aby czytać słowo Boże i bardziej zaangażować się w życie parafii - powiedzieli Łukasz, Piotr i Kuba z Uniecka.