Do parafii bł. Matki Klary Szczęsnej przywędrowały relikwie i obraz św. Stanisława Kostki.
W roku wielkiego jubileuszu 450. rocznicy śmierci młodzieńca z Rostkowa przypada także tragiczna rocznica pożaru Lubowidza, który strawił go niemalże w całości. Ponadto lubowidzka szkoła obchodzi w tym roku 70. rocznicę wybrania św. Stanisława na patrona szkoły.
- Przygotowany przed siedmioma dekadami sztandar z wizerunkiem Stanisława Kostki od 1948 r. przechowywany jest w parafialnym kościele, gdyż ówczesne władze komunistyczne nie zgodziły się, by dzieciom i młodzieży patronował młody zakonnik jezuicki, syn mazowieckiej ziemi. Ponadto władze nigdy nie pozwoliły przyjąć go za patrona i nadać oficjalnie imienia szkole, mimo że sztandar był już przygotowany. Nie pozwolono, aby młode pokolenie mogło brać ze św. Stanisława przykład do naśladowania - mówi ks. Grzegorz Ślesicki.
Wczoraj pod tym samym sztandarem zgromadziły się dzieci, młodzież i dorośli, aby powitać w swoich progach relikwie i obraz swojego młodego patrona. Powitaniu relikwii towarzyszyła gra orkiestry dętej pod batutą kapelmistrza Dariusza Szczesiaka.
- Przychodzimy, przynosząc ci nasze troski, radości i nadzieje. Składamy w twoje dłonie nasze codzienne trudy życia i pracy, a w szczególnie naszą odpowiedzialność za wychowanie młodego pokolenia. Wychowanie do zwykłego, zdrowego człowieczeństwa, a także do życia we wspólnocie ludzkiej - witała obraz dyrektor szkoły Iwona Domżalska.
Relikwie świętego powitała też młodzież. - Św. Stanisławie Kostko, patronie polskich dzieci i polskiej młodzieży! Prosimy cię za całe młode pokolenie naszej parafii. Ucz nas zdobywać ludzką wiedzę i życiowa mądrość. Wypraszaj nam łaskę wierności Panu Jezusowi, który był twoją siłą w podejmowanych decyzjach i jasnym celem, do którego dążyłeś nawet wtedy, gdy wydawało się, że nie ma już nadziei. Wspomagaj nas nieustannie, byśmy nie zawiedli nigdy Jezusowej miłości do nas, ale także miłości naszych rodziców, rodzeństwa - modlili się przed obrazem młodzi z Lubowidza.
Homilię w czasie Mszy św. wygłosił ks. Grzegorz Ślesicki, wikariusz parafii. - W Zakroczymiu u moich znajomych stoi dom na oryginalnych, gotyckich piwnicach, a przed domem rosną stare, ponad czterechsetletnie drzewa, posadzone zgodnie z dawnym szlacheckim zwyczajem. Gdy rodził się chłopiec sadzono majestatyczny dąb, a gdy dziewczynka, miododajna lipę. (...) W tamtejszym kościele, spośród 8 przedwojennych ołtarzy ocalał jeden, wczesnorenesansowy. Co łączy te trzy miejsca: piwnice, plac z drzewami przed domem i ołtarz w kościele? Osoba młodego chłopca, syna zakroczymskiego kasztelana Jana Kostki. Chłopca, który biegał po tych zachowanych do dziś piwnicach, na którego narodzin pamiątkę posadzony może został któryś z dębów rosnących przy domu nad skarpą wiślaną, który o owym ołtarzu św. Barbary pisał w liście do swego przyjaciela z drogi do Dylingi. Te piwnice, drzewa i ołtarz św. Barbary w Zakroczymiu, to jedyne poza przasnyską chrzcielnicą widzialne pamiątki po św. Stanisławie - mówił w kazaniu ks. Grzegorz.
- Co było w tym młodym człowieku szczególnego? Jego miłość do rodziców i ojczyzny. Szacunek do drugiego człowieka, nawet tego najuboższego. Jego sumienność w nauce i determinacja w realizacji powziętych planów. Jego miłość do Boga, Matki Najświętszej i pewność życiowego powołania. To wszystko sprawiło, że przed 70 laty śp. pan Władysław Beksa, kierownik Powszechnej Szkoły Podstawowej w Lubowidzu, wraz z gronem pedagogicznym i rodzicami obrali dla miejscowej placówki za patrona właśnie św. Stanisława Kostkę. Niemym świadkiem tego jest historyczny sztandar, który do dziś przechowywany jest w naszym kościele - przypominał ks. Ślesicki.
Na zakończenie Mszy św. młodzież przed relikwiami swojego patrona modliła się o nowe powołania do służby kapłańskiej i zakonnej. Następnie relikwie przekazano do parafii w Zielonej.