- Św. Zygmunt był wielkim grzesznikiem, ale my czcimy go jako nawróconego człowieka, który umiał uznać swój grzech - mówił podczas dzisiejszej uroczystości w katedrze ks. kan. Tomasz Kadziński.
Podczas uroczystości zygmuntowskich wystawiona jest cenna, zabytkowa herma patrona miasta, a jednocześnie parafii katedralnej i jej kapituły. Przy tym znaku sprawowane są sobotnie nieszpory i główne uroczystości w niedzielę. Św. Zygmunt, król Burgundii, to patron trochę dziś zapomniany. Jednak jego burzliwa droga życiowa, zakończona laurem męczeństwa, niesie wciąż wiele wskazówek dla człowieka XXI wieku.
- Od św. Zygmunta uczymy się wiary, że radykalnie można odmienić swoje życie, dochowując wierności Bogu aż do końca - mówił w kazaniu podczas sobotniego nabożeństwa nieszporów ks. kan. Zbigniew Sajewski, proboszcz parafii św. Maksymiliana Kolbego w Płońsku. Nawiązując do setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę, zauważył, że jego podstawą było pragnienie wolności, patriotyzm i kultywowanie tradycji, a także religia i silna wiara. Zauważył też, że dziś wiara jest często wypaczana przez wybiórczość i subiektywizm.
- Mówi się "Wierzę w Boga, ale nie przyjmuję Jego przykazań". Takie traktowanie wiary jest jej zaprzeczeniem, bo ona domaga się absolutnego posłuszeństwa Bogu, bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Nie do pogodzenia z wiarą jest nieprzestrzeganie przykazań, które stoją na straży godności ludzkiej, a jednocześnie są koniecznym warunkiem przymierza. Zapytajmy samych siebie: jak ja przeżywam wiarę, czy nie traktuję jej wybiórczo, subiektywnie? W jakiego Boga ja właściwie wierzę? - mówił ks. Zbigniew Sajewski w trakcie sobotnich nieszporów, którym przewodniczył ks. kan. Janusz Filarski. Nabożeństwo odbyło się z udziałem bp. Piotra i bp. Mirosława, prepozyta kapituły płockiej.
- Św. Zygmunt uczy nas, że świętość to droga. Nikt nie rodzi się święty. Nasz patron nie był święty od kołyski, ale szukał. Błądził, ale znów szukał. Był pod wpływem herezji ariańskiej, ale pod presją woli swojego ojca nawraca się. Niestety zgrzeszył i to bardzo. Dał się ponieść intrydze swojej żony i zamordował swojego syna. Straszny grzech. Św. Zygmunt szybko podejmuje pokutę. Ogołaca się ze wszystkich znaków swojej godności, podejmuje pokutę. Zamyka się w klasztorze w Agaunum. Na koniec wiele cierpiał. Został utopiony wraz z żoną i dziećmi w studni - przypomniał ks. kan. Tomasz Kadziński podczas niedzielnej Mszy św., której przewodniczył bp Mirosław Milewski.
- Bóg jest dobry dla złych, to szukające. Popatrzmy na historię zbawienia. Mojżesz - morderca, Dawid - morderca, Szaweł - morderca. Są to najwięksi bohaterowie historii zbawienia. Czcimy Boga, że tak wielkich grzeszników czyni świętym. Na drodze do świętości największy grzech nie jest przeszkodą, jeśli się go porzuca i zadośćuczyni. Na drodze do świętości trzeba się nawracać - akcentował ks. Kadziński, proboszcz parafii św. Maksymiliana Kolbego w Sierpcu.
Zauważył też, że św. Zygmunt uczy nas także konieczności modlitwy, bez której nie ma przemiany. Podkreślił na koniec, że święci, wbrew pozorom, nie są do kopiowania i każdy ma swoją drogę do świętości.
am