Jak co roku wierni z parafii Wszystkich Świętych w Karniewie ponieśli krzyż w czasie Drogi Krzyżowej.
Tegoroczna Droga Krzyżowa wyruszyła spod ośrodka zdrowia z liczną rzeszą wiernych, ministrantami, młodzieżą, dorosłymi i duchownymi. Krzyż nieśli przedstawiciele poszczególnych stanów: ojcowie, matki, młodzież, dzieci i inne grupy parafialne. Rozważania 14 stacji opierały się na medytacji ze św. Stanisławem Kostką.
- Każdego dnia podejmujemy wyzwanie. Rozpoczynamy nowy dzień, wkraczamy na nową drogę, na której zmagamy się z trudnościami dnia codziennego. Idąc tą kalwaryjską drogą, chcemy dać świadectwo naszej wiary, naszej przynależności do Chrystusa - mówił ks. Jakub Kępczyński, wikariusz w Karniewie.
Jak dodał, na tegorocznej drodze towarzyszy wiernym sam św. Stanisław Kostka, który idąc za głosem serca, realizował Boże powołanie.
- On sam szedł tą drogą, którą wyznaczała mu Maryja, bo Ją szczególnie ukochał. Zasłuchani w rozważaniach, które nadzwyczajnie ukazują, że zasadniczym przedmiotem modlitw młodego Stanisława była właśnie Męka Pańska, przeanalizujmy sobie naszą drogę. Idąc tą drogą postawmy sobie dziś pytanie: Co powinienem czynić? Jaką wskażesz mi drogę św. Stanisławie? – pytał ks. Kępczyński.
Przy stacji V modlono się słowami: "Stwórca przyjmuje pomoc stworzenia. Bóg nie odrzuca współpracy człowieka. Szymon z Cyreny bierze na swoje barki ciężar krzyża Jezusa. Spotkanie słabości i mocy. Spotkanie wolności i niewoli. Myśli i uczucia Stanisława były jego własne nawet wtedy, gdy był zależny od pouczeń innych. Nie zachowywał się biernie wobec napotkanych problemów, przeciwnie, usiłował je rozwiązywać i wyciągać wnioski".
Przy stacji XI rozważano: "Stwórca staje się jedno ze stworzeniem. Bóg poddaje się przemocy człowieka. Miłość wywyższona na krzyżu pociąga wszystkich do siebie. Jezus obdarty z szat, poraniony, umęczony do granic wytrzymałości ciała, zostaje rzucony na ziemię, rozciągnięty wzdłuż belek krzyża, a potem zostaje przybity. (…) Jeszcze w czasach wiedeński zasadniczym przedmiotem rozważań modlitewnych Stanisława była Męka Pańska. Znane są nawet rozważania, które Stanisław układał sam dla siebie do rozmyślania. Opowiadał o nich o scenach z ostatnich godzin życia Jezusa. Czasem – jak zeznawał Biliński – przybierał szczególną postawę na modlitwie: leżał krzyżem na posadzce kościoła. Zewnętrzna postawa była wyrazem jego wewnętrznych przeżyć. Św. Stanisławie Kostko, abyśmy wolę Boża wiernie wypełniali, uproś nam u Boga".
Parafialna Droga Krzyżowa zakończyła się w kościele, gdzie przez wstawiennictwo świętego z Rostkowa modlono się o nowe powołania kapłańskie i zakonne.