- Ewangelia to nie jest szwedzki stół, z którego mogę coś wziąć, a coś odrzucić - przekonywał w Przasnyszu Szymon Hołownia.
Znany dziennikarz, publicysta, autor kilkunastu książek, założyciel fundacji Kasisi i Dobra Fabryka, niosących pomoc mieszkańcom Afryki, gościł w mieście nad Węgierką na zaproszenie Miejskiej Biblioteki Publicznej. Spotkanie, które z uwagi na duże zainteresowanie odbyło się w Muzeum Historycznym, poprowadziła bibliotekarka Iwona Robakowska.
Jej pierwsze pytania dotyczyły książek Szymona Hołowni poświęconych postaciom świętych. Odpowiadając na jedno z nich autor zwierzył się, że szczególnie bliski jest mu Sergiusz z Radoneża, święty cerkwi prawosławnej i Kościoła katolickiego, odnowiciel życia monastycznego średniowiecznych ziem ruskich. – To jest taki człowiek, który przypomina mi, że moim zadaniem w Kościele jest być nie tylko głośnikiem, ale przede wszystkim świecą. To znaczy, że ja mam się czasami zamknąć i po prostu być. Bo modlitwą może być bycie, to, że się po prostu jest w obecności z Kimś – wyjaśnił dziennikarz.
– Ewangelia to nie jest szwedzki stół, z którego mogę coś wziąć, a coś odrzucić – przekonywał odwołując się do innej postaci. – Ewangelia daje szczęście, bo zapewnia brak lęku. Jeżeli zaczniesz ją wdrażać w życie to ona tak ci zacznie je układać, że to będzie niebywałe. Nie da ci pieniędzy, nie da ci zdrowia, nie wygrasz w totka, ale na pewno nie będziesz się bał.
Przy okazji rozmowy o świętych nie mogło zabraknąć pytania o św. Stanisława Kostkę. Według Hołowni, święty z Rostkowa domaga się uczciwej, rzetelnej i odcukierkowanej biografii, bo tak jak każdy święty, był człowiekiem z krwi i kości. – Każda historia świętego jest historią miłości do Boga i zbudowania jakichś sensownych relacji ze światem – zauważył publicysta. – Jeszcze się nie natknąłem na taką biografię św. Stanisława Kostki, która by mnie przekonała, że warto głębiej się nim zainteresować. Być może, że ta wizyta w Przasnyszu będzie dla mnie taką inspiracją.
Zdaniem Hołowni, postacie świętych mają być dla nas inspiracją nie do ich wiernego naśladowania, ale do poszukiwania własnej drogi do świętości. – Nie chodzi o to, żebym ja był drugim św. Stanisławem Kostką, Janem Pawłem II czy trzecią św. Teresą. Ja mam być pierwszym św. Szymonem Hołownią. To brzmi idiotycznie, jak mówię, ale to jest moje powołanie – wyjaśniał autor "Świętych pierwszego kontaktu".
W rocznicę wyboru papieża Franciszka pojawiło się też pytanie o ocenę pięciu lat jego pontyfikatu. Zdaniem gościa Ojciec święty jest geniuszem duszpasterstwa, o czym świadczą tysiące ludzi powracających dzięki niemu do Kościoła. – Papież Franciszek przede wszystkim jest radykalny w tym, jak żyje – zauważył dziennikarz – Jego koncepcja, że Kościół to nie jest uniwersytet teologiczny ani koszary, ale szpital polowy, jest mi bardzo bliska. To jest wizja, z którą się absolutnie utożsamiam i która też może być wyrażana tylko i wyłącznie przez ludzi mających tak, jak papież Franciszek, ducha radykalnego pójścia za Ewangelią.
Gość przybliżył również działalność prowadzonych przez siebie fundacji, które pracują w siedmiu krajach Afryki. Do ich dzieł należą spółdzielnia rolnicza w Burkina Faso oraz największy dom dziecka w Zambii, z którego korzysta 250 dzieci.
- Nie chodzi o to aby, dać tym dzieciom milion dolarów, chodzi o to, aby one miały stworzone szanse na podstawowe rzeczy, jak jedzenie, szkoła, mieszkanie oraz szczęście i miłość, czyli to wszystko, czego chciałbym dla siebie, dla moich dzieci, dla moich bliskich, żeby były równe szanse – tłumaczył publicysta. - I tylko o to chodzi. To samo robimy w Kongo, gdzie w Dobrej Fabryce mamy wielki szpital przyjmujący 15 tys. pacjentów rocznie, w obszarze wojny, autentycznego konfliktu zbrojnego, który ostatnio się nasilił. To jedyna służba zdrowia w promieniu 70 km.
Fundacje Kasisi i Dobra Fabryka ratują co roku w różny sposób ok. 300 tys. mieszkańców Czarnego Lądu.
– To hańba, że na świecie, który jest w stanie wyżywić do 16 mld ludzi, co roku umiera z głodu i niedożywienia 100 mln – zwierzył się twórca fundacji Kasisi. – Jak jest nasza filozofia? Nie bierzemy karabinu i nie idziemy wystrzelać złych, tylko tam, gdzie źle się dzieje stawiamy fabrykę, która produkuje dobro i będziemy tak długo je produkować w tym miejscu, aż wyprzemy zło z rynku.
Publicysta ujawnił też, że trwają przygotowania, których celem jest rozpoczęcie podobnych działań na Ukrainie oraz w Chinach.
Odpowiadając na pytania uczestników spotkania mówił też m.in. o świętowaniu niedzieli, o księżach i świeckich oraz dlaczego warto być w Kościele katolickim, w którym, jak przekonywał, jest miejsce dla każdego. – W Kościele niesamowicie mnie uskrzydla nieustanne wezwanie do brania odpowiedzialności za swoją duszę – podkreślał.
Wojciech Ostrowski