- Przeszłości nie musimy się wstydzić - mówił historyk Leszek Żebrowski na spotkaniu w Domu Polonii w Pułtusku.
W sali koncertowej Domu Polonii odbyło się spotkanie z Leszkiem Żebrowskim, znanym publicystą i historykiem, który wygłosił prelekcję na temat: "Narodowe siły zbrojne - żołnierze wyklęci”. - Narodowe Siły Zbrojne były emanacją tego, co młoda przedwojenna inteligencja, wychowankowie polskich szkół, oficerowie rezerwy WP myśleli o Polsce, co przeżywali, jakie mieli rozterki. Po tym wszystkim, co się z nimi stało, zasługują na coś więcej niż nagrobki czy tablice okolicznościowe. Zasługują na pełną wiedzę o nich - podkreślił na początku swego wykładu Żebrowski.
Jak wyjaśniał historyk, słowo "wyklęcie" oznacza wypędzenie, odrzucenie, złorzeczenie. - Owo "wyklęcie" oznacza wszystko, co tych ludzi spotykało i wciąż spotyka. Ta nazwa "wyklęci" jest jak najbardziej adekwatna do ich sytuacji. Poza tym jest to już nazwa ustawowa. Jest już wiele miejsc, skwerów, placów, ulic, gdzie użyty jest ten termin. Zwrócił uwagę, że zamiana terminu "wyklęci" na "niezłomni" nie jest do końca właściwa. "Niezłomni" to ci, którzy zginęli lub odebrali sobie życie; z tych, którzy zostali aresztowani, przeszli przez ogromne śledztwa, możemy wyodrębnić niewielką grupę osób, która faktycznie była niezłomna, ale reszta składała zeznania, wytrzymywali jakiś czas. Później już nie. Nie wolno nam ich oceniać - upominał publicysta.
- Wielka szkoda, że atmosfera wokół żołnierzy wyklętych nie zmieniła się radykalnie po roku 1989, jak było z powstańcami styczniowymi po 1918 roku. Oni byli, są i nadal będą wyklęci - mówił Leszek Żebrowski. Historyk przyznał, że III RP jest "instytucjonalnym i kadrowym" następstwem okresu PRL. - Nie po to przecież walczyliśmy o niepodległość, żeby być zależnymi od nieodległej przeszłości, a z tym mamy do czynienia. III RP tak została skonstruowana, że nikomu ze zbrodniarzy poprzedniego ustroju nic się nie stało - stwierdził.
Zdaniem Żebrowskiego to właśnie brak dogłębnej dekomunizacji jest jedną z głównych przyczyn obecnych podziałów społecznych. Przekonywał, że rodziny złożone z potomków katów z UB nigdy nie uznają żołnierzy wyklętych za bohaterów. - Musieliby więc uznać, że byli po złej stronie, że ich przodkowie zrobili coś haniebnego. Musieliby się poddać osądowi społecznemu, a przecież wiadomo, że na to nigdy nie pójdą - przyznał Żebrowski.
- Nie musimy się wstydzić swojej historii. To, że były jakieś gorsze momenty, że były jakieś grupy ludzi, których potępiano, to jest naturalne, bo w walczących społecznościach tak być musi, ale całości naszej przeszłości nie musimy się wstydzić - akcentował.
Po zakończeniu prelekcji uczestnicy chętnie korzystali z możliwości zakupienia książek autora z jego autografem.