Pożegnaliśmy s. Genowefę Nowak, służkę i wieloletnią katechetkę z Makowa Mazowieckiego.
"Pan Jezus tyle lat trzyma mnie przy sobie i prowadzi. Jak mam za to dziękować?" - powtarzała często zmarła w ubiegłą sobotę s. Genowefa Nowak, służka. Zmarła w wieku 92 lat, w 75. roku życia zakonnego.
Przez całe aktywne życie spalała się jako katechetka w Makowie Mazowieckim. Zresztą myślami wciąż tam wracała, "dzieci z katechezy wciąż jej się śniły" - tak powtarzała.
Teraz wymowne świadectwo o swej siostrze katechetce dają jej wychowankowie z Makowa. Wiele z tych wspomnień pojawiło się w ostatnich dniach, na wieść o śmierci s. Genowefy.
- Była bardzo miłą kobietą i wzorem dla wielu osób - mówi Lidia Piątek. - Uczyła religii i mnie i męża. Uczyła również nasze dzieci. Często ją wspominamy - dodaje Bogumiła Szulc. - S. Genowefa nie tylko uczyła nas religii, ale również była gościem w moim domu rodzinnym u Modzelewskich w Zakliczewie. Zawsze ciepła serdeczna, cudowny człowiek - napisała Joanna Równa.
A inni: - Pamiętam, pamiętam. Nawet mnie przygotowywała do I Komunii św... Cudowna kobieta miałam z nią religię... Mnie też przygotowywała do I Komunii. Mam bardzo miłe wspomnienia. No i sypanie kwiatków na każdej procesji... Pewnie, że pamiętam. Nauka religii w salce obok kościoła. Miała bardzo donośny i dźwięczny głos... Ile to już lat minęło, jak mnie uczyła siostra. Pamiętam, że miała wtedy włosy upięte w kok... Miałam z Genowefą religię i z tego, co wiem - moja mama też!... A kto nie pamięta, do tej pory składam ręce do modlitwy, tak jak ona mnie uczyła... Jeśli to ta s. Genia, co takie przepyszne francuskie ciastka piekła, to była niezwykle ciepłą i serdeczną osobą.
S. Genowefa została pochowana na cmentarzu katolickim w Płocku.
wp, ao