- Przez Adwent stań się misjonarzem - zachęca bp Piotr Libera po powrocie z podróży do Peru, gdzie spotkał czterech księży z naszej diecezji, pracujących w Iquitos.
- W Peru spotkałem ludzi, których wiara jest prosta, radosna i pozbawiona nadmiernej troski, spotkałem ludzi, którzy żyją tym, "co Bóg da". Może w sensie duchowym to wyzwanie i dla nas, aby w czasie Adwentu właśnie tak spróbować wierzyć i ufać, aby w mocy Ducha Świętego stawać się misjonarzem i świadkiem, bo tak przypomina nam temat nowego roku duszpasterskiego, "jesteśmy napełnieni Duchem Świętym" - powiedział bp Piotr Libera po powrocie z podróży do Peru, gdzie odwiedził księży misjonarzy pochodzących z diecezji płockiej.
- Przede wszystkim jestem pod wrażeniem pracy tych kapłanów, którzy od dawna pracują nad najdłuższą rzeką świata: ks. Marka Brulińskiego - przebywającego tam już od ponad 25 lat i pracującego w Iquitos, ks. Zbigniewa Rembały - rektora seminarium duchownego w Iquitos oraz księży Pawła Sprusińskiego i Radka Zawadzkiego. Są oni proboszczami w parafiach i pracują w tamtejszym seminarium. Wykonują wielką pracę apostolską i są księżmi z "pierwszej linii frontu" pracy misyjnej. Sam się o tym przekonałem i podziwiałem ich zaangażowanie. Pracują w trudnych warunkach klimatycznych, wśród ludzi pochodzących z różnych części Peru. Ich parafie są bardzo rozległe, bo w każdej z nich jest około 30-50 placówek misyjnych, często znacznie od siebie oddalonych. Ta praca wymaga więc ogromnego poświęcenia, hartu ducha, roztropności i wielkiej cierpliwości. Pozostaną mi na długo w pamięci sakramenty, które tam sprawowałem i ludzie, z którymi się modliłem. Udzieliłem chrztu i Pierwszej Komunii św. kilkunastu osobom - mówił bp Libera.
Swoim wspomnieniem dzieli się również ks. Paweł Sprusiński: "Cieszę się że biskup zobaczył na własne oczy, jak tutaj jest, jak się tutaj żyje, pracuje i podróżuje. Bp Piotr był ze mną w misji Pebas dwa dni, z czego 12 godzin spędziliśmy w trzech różnych środkach transportu. We wtorek o 5 rano wypłynęliśmy łodzią motorową z Iquitos. Około 8.30 byliśmy w Pebas. Po śniadaniu był krótki spacer, poszliśmy na wieżę widokową skąd widać całe 4-tysięczne Pebas, oraz Amazonkę i jej dopływ Ampiyacu. Odwiedziliśmy maloke indian Boras. Wódz Federico i jego syn Aladino zajmowali się ucieraniem na proszek liści koki. Mówili: »Bóg dał białym Biblię, a indianom liście koki, aby posiadali tę samą mądrość i siłę co inni ludzie«.
Po obiedzie z ekipą misjonarzy z Pebas (czyli Belén, Alfredo i ja) popłynęliśmy dwie godziny motorówką parafialną w dół Amazonki do wioski Cochiquinas. Gdy przybyliśmy, ludzie już czekali na nas w kaplicy. O 15.30 był zaplanowany chrzest małych dzieci. Ja przewodniczyłem celebracji po hiszpańsku, biskup chrzcił po łacinie. 24 dzieci w sercu Amazonii otrzymało chrzest z rąk następcy apostołów. Na koniec liturgii bp Piotr skierował kilka słów do rodziców i chrzestnych: mówił o papieżu Janie Pawle i jego wizycie w Wadowicach przy chrzcielnicy i jego słowach: »tutaj wszystko się zaczęło«. Po krótkim odpoczynku udaliśmy się ponownie do kaplicy na wieczorną Eucharystię w czasie której pięcioro młodych osób przyjęło Pierwsza Komunię św. Upał dawał się we znaki wszystkim. Na własnej skórze biskup przekonał się o prawdziwości słów bp Juliana (biskup Iquitos, który w 2009 roku przyjmował mnie i ks. Radka), że żyć tu ciężko a co dopiero pracować. Oczywiście nie brakowało zaproszeń do domów na poczęstunek. Odwiedziliśmy dom syna animatora wioski Raula, którego dwoje dzieci przyjęło chrzest. Biskup zjadł ryż z tegorocznych zbiorów, zasiany nad brzegiem Amazonki. Nie wiedziałem że bp Piotr jest takim smakoszem ryżu i zapalonym wędkarzem. Biskup żałował że nie może pobyć dłużej tutaj, bo z chęcią wybrałby się z animatorem Raulem na połów ryb.
Nocowaliśmy w domu animatora wioski i jak to jest na wioskach spać trzeba pod moskitierami ze względu na komary. Około 5 rano wstaliśmy i ruszyliśmy w drogę powrotną do Pebas. Pod prąd droga jest dluższa. Po dwóch godzinach byliśmy w Pebas. Śniadanie, rozmowa z misjonarzami o pracy i planach. Na spacer nie było sił i chęci. Zbyt gorąco. Około południa przypłynęła do portu Pebas motorówka, która wróciliśmy do Iquitos. Kolejne 5pięć godzin w górę rzeki".
"Proszę was, módlcie się często za naszych misjonarzy! Proście też Pana żniwa o nowe powołania misyjne. Na koniec, chcę gorąco podziękować kapłanom oraz wiernym świeckim za hojne wsparcie materialne misjonarzy, którzy odwiedzają parafie naszej diecezji, jak i za ofiary pieniężne przekazywane na diecezjalny fundusz misyjny - Bóg zapłać! Dajcie a będzie wam dane, zapewnia nas Jezus w Ewangelii. Niech rozpoczynający się dzisiaj okres Adwentu będzie obfity w dary Ducha Świętego, który przygotuje nasze serca na narodziny Syna Bożego. Ojciec Niebieski nieustannie bowiem posyła swego Syna w mocy Ducha Świętego, aby ludziom żyjącym w ciemnościach niewiary zabłysło światło zbawienia" - napisał w swym słowie do wiernych diecezji płockiej bp Piotr.
Rozmowa z bp. Piotrem Liberą po wizycie w Peru już w najbliższym numerze "Gościa Płockiego" na 10 grudnia.