Śladami o. Benignusa Sosnowskiego, kapucyna i promotora duszpasterstwa trzeźwości, przeszli w Zakroczymiu uczestnicy diecezjalnej stacji Narodowego Kongresu Trzeźwości.
- Droga do trzeźwości jest drogą do wolności, trzeba edukować jak najwięcej "apostołów trzeźwości", trzeba pomagać trzeźwiejącym alkoholikom - mówił w Zakroczymiu bp Mirosław Milewski, przywołując myśl o. Benignusa Sosnowskiego, którego 20. rocznica śmierci minęła w tym miesiącu.
Tegoroczne spotkanie: modlitwa przy grobie o. Benignusa oraz spotkanie i modlitwa w kościele wpisały się w obchody kongresu trzeźwości. - Diecezjalna stacja Narodowego Kongresu Trzeźwości jest niczym stacja Drogi Krzyżowej, bo alkoholizm to wielki krzyż naszego narodu. Niech nie zabraknie sił w służbie trzeźwości, aby zmartwychwstać - zauważył w czasie Mszy św. ks. biskup.
- Nie poddawajcie się namowom picia w towarzystwie. Nie bójcie się odmawiać, gdy nie macie ochoty na alkohol. Nie poddawajcie się tej swoistej presji społecznej, że każda uroczystość rodzinna nie może obyć się bez alkoholu. Nie słuchajcie podszeptów złego ducha, który każe ludziom poić się alkoholem w smutku i czcić nim radość. Oddajcie te sprawy Panu Bogu, który jeden tylko wie, czego nam naprawdę potrzeba. W Jego imię zachowujcie trzeźwość, a jeszcze lepiej abstynencję - zachęcał biskup pomocniczy.
Ja zauważył o. Adam Michalski, dyrektor Ośrodka Apostolstwa Trzeźwości, co roku przez OAT przechodzi ok. trzech tysięcy osób, a doroczne spotkanie gromadzi ludzi z całej Polski, m.in. z Poznania, Warszawy, Łomży, a nawet z gór.
Zakroczymski klasztor od niemal 50 lat towarzyszy osobom zmierzającym do trzeźwości w swym życiu. W jego murach wydaje się, jakby wszytko było postawione na jedną kartę. Kierunek wyznacza franciszkańska dewiza "Bóg mój i wszystko", pomagają słowa "Wszystko dla czyśćca" sióstr Wspomożycielek Dusz Czyścowych, które od wielu lat posługują w OAT. Wychodzących z choroby wspiera też formacja w duchu bł. Honorata Koźmińskiego, bł. Fidelisa Chojnackiego i o. Benignusa Sosnowskiego. Dzięki temu konkretnie, cierpliwie, oczywiście nie bez trudu, ale pewnie idzie się do trzeźwości.
Na zakończenie Mszy św. wszyscy chwycili się za ręce i śpiewali pieśń młodych "Abba, Ojcze". A później dzielili się "chlebem nadziei", bo jak zauważył o. Adam Michalski, w długiej drodze do wewnętrznej wolności potrzeba drugiego człowieka i dobroci, potrzeba wsparcia i chleba.
"Całe życie mam do stracenia... boję się utraty wiary, boję się utraty życia, bo nade wszystko wybieram lęk... Wyrwij mnie i nieś mnie!" - śpiewała uczestnikom spotkania Magdalena Frączek. I oni chyba najlepiej rozumieli te słowa.
Narodowy Kongres Trzeźwości, który odbywał się we wrześniu w Warszawie przypomniał, że troska o trzeźwość własną, a także o trzeźwość swoich bliskich i wszystkich Polaków jest podstawowym przejawem miłości bliźniego. Jest to także potwierdzenie poważnego traktowania wyznawanej przez siebie wiary w Boga, który nas kocha i pragnie, byśmy żyli w wolności dzieci Bożych.
Organizatorzy kongresu liczą, że powstaną wspólnoty i grupy w Kościele, które podejmą inicjatywy modlitewne w intencji trzeźwości narodu oraz że zostanie opracowany i wcielony w życie Narodowy Program Trzeźwości.