Śladami bohatera powstania styczniowego i Rzeczpospolitej szlacheckiej wędrowali uczestnicy rajdu po północnych krańcach Mazowsza.
Była to już piąta edycja Rajdu Pieszego "Śladami Robespierre’a z Dąbrówki", zorganizowanego przez Towarzystwo Przyjaciół Chorzel, tym razem we współpracy z Ochotniczą Strażą Pożarną w Rycicach oraz Fundacją Dwór Krzynowłoga. Uczestniczące w nim dzieci i młodzież, podzielone na cztery patrole, pokonały trasę liczącą 30 km wędrując wśród pól i lasów północnego Mazowsza.
Na ich szlaku znalazły m.in. Góry Dębowe, Duczymin, Bogdany Wielkie, Krzynowłoga Wielka, Rycice i Chorzele. Po drodze było sześć punktów kontrolnych, gdzie uczestnicy zmagali się z przygotowanymi dla nich zadaniami. Trzeba było m.in. szukać ukrytych skarbów, wykazać się umiejętnością liczenia, pisania i lepienia w modelinie. Strzelali też do tarczy z łuku i z broni paintballowej.
Rajdowi patronuje postać Tomasza Kolbego, dowódcy oddziału w powstaniu styczniowym. Wcześniej był on dzierżawcą folwarku w Dąbrówce Ostrowskiej koło Chorzel, gdzie prowadził działalność konspiracyjną. W czasie powstania styczniowego pełnił przez pewien czas funkcję naczelnika wojsk polskich na terenie powiatu przasnyskiego. To dzięki niemu Chorzele były jednym z pierwszych wolnych miast północnego Mazowsza. W trakcie walk powstańczych ujawniły się jego wybitne umiejętności taktyczne oraz determinacja w działaniu. Zginął bohatersko 15 kwietnia 1863 r. w czasie bitwy pod Rydzewem koło Ciechanowa. Do historii przeszedł jako "Robespierre z Dąbrówki", z powodu swoich radykalnych poglądów politycznych.
Tematem tegorocznej edycji rajdu była Rzeczpospolita szlachecka. To dlatego trasa prowadziła przez dawne siedziby rodzin ziemiańskich. Nawiązywała też do niego część zadań przeznaczonych dla uczestników, którzy mieli okazję dowiedzieć się m.in., co wspólnego z Chorzelami miał książę Bogusław Radziwiłł, i co się działo w tamtych stronach w czasie potopu szwedzkiego.
- W tym roku mija 360 lat od tamtych walk ze Szwedami. Pomyśleliśmy więc, że będzie to dobra okazja, aby przygotować taką zabawę – wyjaśnia Michał Wiśnicki, prezes Towarzystwa Przyjaciół Chorzel.
Rajdowi towarzyszył piknik historyczny, który również nawiązywał do czasów Rzeczpospolitej szlacheckiej.
- Już od kilku lat nasze pikniki łączymy z prowadzonymi rajdami – mówi prezes TPCh. - Ta formuła sprawdza się, więc pikniki odwiedzają różne miejsca w gminie, co pozwala mieszkańcom różnych miejscowości uczestniczyć w naszej edukacji historycznej na wesoło. Tym razem piknik był w stylu szlacheckim. Zorganizowaliśmy go w Krzynowłodze Wielkiej, we współpracy z nowym właścicielem tutejszego dworku, panem Janem Dulakiem, a także Fundacją "Dwór Krzynowłoga". Dzięki temu udało nam się wskrzesić trochę szlacheckich tradycji na terenie, który kiedyś szlachtą stał. Najwięcej radości podczas pikniku dostarczyła nam Chorągiew Komputowa Stefana Czarnieckiego z Białegostoku. Powiem szczerze, że to jedna z najlepszych grup rekonstrukcyjnych, które mieliśmy okazję gościć u siebie. Wszystkim panom z chorągwi dziękujemy bardzo, bardzo serdecznie. Dzięki nim mogliśmy na kilka godzin przenieść się w wiek XVII i poznać tajniki uzbrojenia i prowadzenia walk w tamtym okresie. Kto lubi Sienkiewicza i jego "Potop" lub "Ogniem i mieczem", mógł poczuć się, jakby poznał Kmicica czy Wołodyjowskiego.
Wojciech Ostrowski