- Na szańcu obrony życia i wartości nie stawia się tchórzy i dezerterów, ale dzielnych bojowników Bożych - pisał 50 lat temu Prymas Tysiąclecia o młodzieży i św. Stanisławie Kostce. Oto zapomniany list, a wciąż tak bardzo aktualny.
II. Za wzorem Stanisława w nowe tysiąclecie
Może w niejednym z Was budzi się pytanie: czy wzór świętego Stanisława może być aktualny dla młodzieży XX wieku? Przecież żyjemy w tak różnych czasach. Oczywiście, warunki życia od XVI wieku zmieniły się bardzo. Współczesne osiągnięcia nauki i techniki pozwalają na ujarzmienie przyrody i podporządkowanie jej człowiekowi. Mamy elektryczność, ekspresowe pociągi i odrzutowe samoloty, radio, telefon i telewizję, ustawicznie skracamy dzielące ludzi odległości, mnożą się ułatwienia w codziennej pracy, ale nie usunęliśmy dotąd z historii ludzkości wojen, które ściągają na nią nieszczęścia, niszczą wielowiekowy dorobek całych narodów, mnożą szeregi kalek i sierot. Nie wykreśliliśmy dotąd z naszego życia skłóconych i rozbitych rodzin, zaniedbanych względnie opuszczonych dzieci, osamotnionych, często wyrzuconych poza nawias życia starców, nie usunęliśmy przestępstw, które nękają ludzi. Suma krzywd, jakie wyrządza człowiek jeden drugiemu, jest jeszcze ciągle niepokojąco wielka. I tu musimy stwierdzić: świat będzie lepszy nie tylko dzięki technice, ekonomii, polityce czy wynalazkom, ale przede wszystkim dzięki wartościowym ludziom, stojącym na wysokim poziomie moralnym myślicielom, ekonomistom, politykom czy inżynierom. Oni sprawią, że warunki ludzkiego życia będą coraz znośniejsze i szczęśliwsze. Potrzeba więc przede wszystkim ludzi wartościowych. Wy jesteście tymi, w dłonie których my stopniowo będziemy przekazywali to wszystko, co dziś jest naszym obowiązkiem. Nie jest dla nas rzeczą obojętną, kto przejmie tysiącletni dorobek chrześcijańskiego Narodu i jak ukształtowane umysły, jak wypracowane wole i wypielęgnowane serca podejmą pracę, którą my dziś prowadzimy. Wiem, że pragniecie być dobrzy i szlachetni. Szukacie wzorów. Czytając prasę młodzieżową często można znaleźć następujące opinie: "Rozczarowania, brak celu lub słusznej drogi do niego są głównymi przyczynami załamań nastolatków... Moim największym problemem jest to, jaką drogę w życiu wybrać, aby była słuszna..."
W pierwszym roku drugiego tysiąclecia wskazując na postać świętego młodzieńca chciałbym zachęcić Was do naśladowania go. Szły za nim całe pokolenia młodych Polaków, od niego uczyły się wierności Bogu i swoim obowiązkom, miłości. Patrząc na świętego Stanisława rozumiemy, że jego ideał jest zawsze aktualny i zawsze jednakowo bliski nam, dziś może bliższy i potrzebniejszy niż kiedykolwiek. Trzeba nam niezłomnej wiary, a on gorąco i niezachwianie wierzył. Trzeba nam gorącej miłości, a on płonął wielką miłością ku Bogu, Matce Najświętszej i ludziom. Trzeba nam czystości nieskalanej, a on odznaczał się wielkim umiłowaniem tej cnoty. Oto Wasz wzór, patron, przewodnik, brat i kolega. Wpatrujcie się w tę dzielną postać, myślcie o nim często, rozmawiajcie z nim w modlitewnej ciszy serca o swoich kłopotach i radościach, o swoich dobrych postanowieniach i pragnieniach. Uczyńcie wszystko co w Waszej mocy, byście stawali się jemu podobni.
III. Idziemy drogą wierności Bogu
Żyjecie w znamiennych czasach. Z jednej strony jesteśmy świadkami wielkiego triumfu naszej wiary. Świadczy o tym zainteresowanie Soborem, entuzjastyczne powitania Ojca świętego w Ziemi świętej, w Indiach, w ONZ, w Portugalii czy w Turcji. Dziś świat coraz bardziej czuje swą słabość i niewystarczalność, zwraca się więc do Boga i do Kościoła. W naszej Ojczyźnie w czasie obchodów Tysiąclecia Chrztu mieliśmy możność widzieć niezliczone rzesze wiernych, mimo utrudnień okazujących swoją wdzięczność Bogu i wolę kroczenia drogą wiary. Z drugiej strony nie brak usiłowań, by oderwać Was od Boga i Kościoła, a w sercach Waszych siłą chce się zaszczepić ateizm i niewiarę. Wydaje się na to milionowe sumy. Programy radiowe i telewizyjne, książki i czasopisma, a nawet podręczniki przesiąknięte są duchem niewiary i laicyzacji. W roku wiary, z okazji uroczystości Waszego patrona zachęcam Was do kroczenia drogą wierności Bogu i Kościołowi. Będzie to wymagało od Was niezwykłej czujności, a niejednokrotnie i bohaterstwa. Ale jesteście dziećmi Narodu bohaterskiego. Wasi ojcowie na gruzach Warszawy czy w strzeleckich rowach własną piersią zasłaniali Naród przed niewolą. Wy macie stać na straży wiary i swoich przekonań. Macie ich bronić, gdy zajdzie potrzeba. Pomoże Wam w tym Bóg, który jest siłą i mocą Waszą. Z dumą możemy stwierdzić, że wiary ojców nie potrzebujemy się wstydzić. Dzięki niej dochowały się wszystkie najbardziej wartościowe elementy dawnej kultury. Nasza religia natchnęła kulturą duchową żywotność i siłę ludów barbarzyńskich. Dzięki niej powstała głęboka filozofia i wspaniała sztuka. Ona była natchnieniem dla artystów tej miary co Dante, Rafael czy Michał Anioł. Ona posłała misjonarzy na wszystkie strony świata, a tysiące sióstr miłosierdzia do szpitali, schronisk czy sierocińców. Nie ma powodu wstydzić się wiary, która od dwóch tysięcy lat otacza ludzkość ożywczym ciepłem dobrodziejstw duchowych i moralnych. Musicie sobie uświadomić, że Wasza wiara to nie zabytek, nie tradycja czy obyczaj, ale żywy skarb i prawdziwe szczęście. Szczęście prawdy, szczęście życia Bożego, to światło, które rozjaśnia duszę, pozwala na zrozumienie życia i świata, nadaje znaczenie naszemu życiu ziemskiemu. Naród nasz był zawsze wierny Bogu. I Wy, idąc za wzorem Waszego patrona, starajcie się dochować wierności Ojcu niebieskiemu, przepoić swoje życie wiarą, która pokona wszelkie trudności i przeciwieństwa. Pogłębiajcie ją na katechizacji i żyjcie pełnią chrześcijaństwa na co dzień.
wp