Z pielgrzymami spotkała się teolog Monika Waluś, wykładowca w płockim seminarium duchownym i UKSW w Warszawie.
- Każdy z was, pielgrzymów, jest prezentem dla Matki Bożej. To prezent szczególny, a z drugiej strony niezrozumiały i bardzo cenny - mówiła Monika Waluś w czasie Apelu Jasnogórskiego na zakończenie drugiego dnia pielgrzymowania. Zwróciła uwagę, że podobnie jak diament kształtuje się powoli i w trudzie, bo jest szlifowany, podobnie i pielgrzymi przez trud drogi i przez cierpienie doznają podobnej przemiany. - A więc jesteście delegacją prezentów dla Matki Bożej. Ciekawe, co z was będzie po tej pielgrzymce? Jesteśmy bowiem jak prezent, który nie został rozpakowany, i przypominamy nieoszlifowany diament. Nie wiemy przecież wszystkiego o sobie, doświadczamy siebie na pielgrzymce.
- O Maryi powiedział kiedyś św. Jan Paweł II, że "szła w ciemnej pielgrzymce wiary", a sługa Boży kard. Stefan Wyszyński dodał, że "była Ona pierwszą studentką teologii": chodziła i rozważała słowo Boże. Jeśli czegoś nie rozumiecie i jesteście na tej pielgrzymce, to jesteście podobni do Maryi. Największym darem dla Maryi jesteście wy i te pozornie małe rzeczy, które niesiecie. Ale dla Maryi są to wielkie dary.
Monika Waluś zwróciła uwagę, że w "polskiej szkole maryjnej" zwraca się uwagę, aby upodobnić się do Maryi. - W sytuacji niezrozumienia, uniżenia jesteśmy na drodze Maryi. Ona nie rozumiała, ale szła dalej właściwą drogą. Ona przyjmowała przeciwności, ale one Jej nie rozbijały, to Jej nie niszczyło, nie zabrudziło Jej serca - mówiła. - Zabierzcie ze sobą ludzi, których teraz spotykacie na drodze. I idźcie naprzód, a z każdym krokiem będziecie wewnętrznie pięknieli!
Po raz pierwszy, w drugim dniu wędrówki pielgrzymka zatrzymała się w Gledzianowie, na terenie parafii Strzegocin k. Kutna. Ks. proboszcz Zbigniew Strzałkowski prosił pątników, aby na Jasnej Górze modlili się oni o powołanie kapłańskie z tej parafii, bo choć powstała kilka wieków temu, do tej pory nie doczekała się żadnego powołania kapłańskiego.