Z każdym dniem i z każdym kilometrem, choć nogi pielgrzymów słabną, to jednak serce rośnie...
Tak powiedział nam jeden z pątników z Ciechanowa, który wędruje w grupie białej. Gdy rozmawiamy z tymi, którzy wyruszyli na szlak, zwłaszcza tymi od lat już zaprawionymi na szlaku, to wielu przyznaje, że ktoś zawsze uprzedził ich w pielgrzymowaniu: ktoś zachęcił, albo na pielgrzymkę po prostu zabrał. - W pewnym sensie idzie się nie tylko "za siebie" i w swoich intencjach, ale też za innych. Ja idę z wdzięcznością, że ktoś kiedyś pokazał mi ten szlak, na którym odnajduję spokój serca - mówi jedna z pątniczek. - Nie żałuję, że w tym roku po raz pierwszy zdecydowałem się pójść na pielgrzymkę. Już po pierwszym dniu czuję się szczęśliwy, choć zmęczony - powiedział nam Bartosz.
- Trzeba się uczyć pielgrzymki i bycia pielgrzymem, bo wchodzimy w jakąś wielką i wciąż żywą tradycję - mówi ks. Jacek Prusiński, główny przewodnik 36. PPDP na Jasną Górę. - Od ponad 20 lat chodzę na Jasną Górę.Wiele się zmieniło przez te lata, wymieniło się całe pokolenie ludzi, ale co mnie cieszy najbardziej, to fakt, że w ludziach nie umiera duch pielgrzymkowy - mówi Ewa. A ten duch, to wdzięczność, solidarność, modlitwa, życzliwość, otwartość. Ten katalog jest wciąż otwarty, a każdy z ponad 1100 naszych pielgrzymów, mógłby jeszcze coś od siebie dopisać.