Czerwiński Różaniec Wiślany połączył miłośników wypoczynku nad wodą i czcicieli Matki Bożej Pocieszenia z salezjańskiego sanktuarium.
- To dobry pomysł, aby łączyć rekreację z modlitwą, wypoczynek nad wodą i wspólnie spędzony czas z pewną duchową ofertą. Czerwińsk zawsze pozostaje dla nas inspiracją - mówi ks. Andrzej Wujek, przełożony inspektorii warszawskiej salezjanów, który wziął udział w Różańcu na Wiśle.
Z Wychódźca wypłynęło 21 łodzi, które zabrały około 50 osób, choć chętnych było o wiele więcej. Płynęły całe rodziny: ludzie z Czerwińska, okolic, zza Wisły, a nawet z Warszawy. - To dobry pomysł i atrakcja dla rodzin - mówili z uznaniem oczekujący na swych bliskich mieszkańcy Czerwińska nad brzegiem rzeki.
Ponieważ poziom wody w Wiśle jest niski, łodzie płynęły około trzech godzin, aby ominąć mielizny na rzece. W drodze modlono się Różańcem, słychać było słowa krótkich katechez i śpiew. Ostatnią z wyśpiewanych pieśni było: "My chcemy Boga", a na koniec ks. inspektor udzielił zgromadzonym błogosławieństwa. - Chcieliśmy nawiązać do tradycji Bractwa św. Barbary, które dawniej skupiało wodniaków przy czerwińskim sanktuarium, chcieliśmy też przypomnieć 100. rocznicę objawień Matki Bożej w Fatimie i zachęty do odmawiania Różańca oraz jako parafia postanowiliśmy w taki sposób uczcić Rok Wisły - powiedział ks. proboszcz Łukasz Mastalerz.