Czy pamiętamy diecezję i Kraków sprzed roku? Co w nas zmieniło tamto spotkanie? Wspominamy i pytamy...
To była niezwykła przygoda młodego Kościoła płockiego, a zarazem poligon i święto. Istny poligon, w który wpisały się wymagające warunki podróży pociągiem i życie na polu namiotowym. Ale było również prawdziwe święto i radość ze spotkania z papieżem Franciszkiem i z młodymi z całego świata.
- Na pewno pozostały dobre wspomnienia, radość wiary i entuzjazm, oraz pozytywny obraz Kościoła, który podczas ŚDM ukazał nam papież Franciszek - mówi ks. Krzysztof Ruciński, diecezjalny duszpasterz młodzieży. - Młodzi ludzie mają często krytyczne spojrzenie na świat i Kościół. Mam nadzieję, że ubiegłoroczne doświadczenie dało wielu z nich impuls, aby przeżywać w sposób wartościowy i niebanalny swoją młodość. Z pewnością ŚDM były dobrą okazją, aby tej "rozgrzanej duchowo" młodzieży zaproponować konkretną formację, która czeka na nich w ruchach, wspólnotach i stowarzyszeniach młodzieżowych - dodaje ks. Ruciński.
Dla młodych, zwłaszcza zaangażowanych w Parafialne Centra Światowych Dni Młodzieży, był to najpierw czas wytężonej pracy, a później wielkiego święta. Tak dzieliła się wrażeniami na gorąco w Krakowie, przed rokiem, Kasia z Makowa Mazowieckiego. - Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę tutaj być i czuć prawdziwie ducha młodych. Wiem, że Bóg to szczęście. Patrzę na tych wszystkich młodych i czuję niesamowitą łaskę, jaką daje nam, młodym, od których zależy fundament Kościoła. Będąc tutaj z nimi, wiem, jak silne jest działanie Ducha Świętego i jakich cudów tutaj dokonuje. Niezwykłe jest też to porozumiewanie się z innymi pielgrzymami za pomocą gestów, a nie słów. Dopiero tutaj otwiera się człowiekowi serce, kiedy widzi, że inni też mają takie wartości i wiarę, jak ja. Jestem tu i czuję tą niezwykłą atmosferę. Nie da się opisać tych wszystkich wrażeń, jakie panują – mówiła wtedy Kasia.
- Światowe Dni Młodzieży, dużo nas nauczyły, np. jak znosić małe trudności i niewygody – mówiła Agnieszka Ostrowska. - Dały nam siłę, aby założyć sportowe buty i zejść z kanapy. Jesteśmy do tego zobowiązani, to jest znak naszego pokolenia i nie możemy tego zmarnować. Każdy z nas jest małą iskrą miłosierdzia, która może spowodować pożar. Niech tylko zaiskrzy.
Wydarzenia sprzed roku, najpierw w naszej diecezji, która na tydzień stała się jakby "studnią Jakubową", a później w Krakowie z ojcem świętym Franciszkiem pokazały, że młodzi z jednej strony potrzebują zaangażowania w akcję. ale również doświadczenia żywej wspólnoty Kościoła. I to jest zadanie, do którego mają się z sercem przyłożyć i duszpasterze, i parafie.
A wracając do wielkiego święta młodych w diecezji płockiej i w Krakowie, przypominamy nasze galerie zdjęć.