Przez diecezję płocką wędruje pielgrzymka z Bieżunia do Niepokalanowa, w intencji trzeźwości narodu.
Wśród 52 pielgrzymów spotykamy Iwonę z Przasnysza i Anię z Bieżunia, która idzie do Niepokalanowa z dwiema córkami: 9-letnią Sandrą i 14-letnią Natalią.
- Kilka lat temu szłam w pielgrzymce w intencji dobrego męża. Teraz noszę już pierścionek zaręczynowy i idę, aby dziękować i prosić o dobry ślub i szczęście w przyszłym małżeństwie - opowiada Iwona.
- Do pójścia na pielgrzymkę namówiła mnie właśnie Iwona, koleżanka ze studiów. Gdy byłyśmy na uczelni, nie było okazji, aby wiele rozmawiać o Bogu i wierze. Po zakończeniu studiów utrzymywałyśmy kontakt na portalach społecznościowych. Tam właśnie dowiedziałam się, że moja koleżanka jest wierząca i chodzi na pielgrzymki. Mnie to nie interesowało, bo choć jestem wierząca, miałam dzieci i wiele zajęć w rodzinie. Ale Iwona zaintrygowała mnie, gdy wrzucała na Facebooka zdjęcia z kolejnych pielgrzymek. Tak było do tego roku, gdy zrozumiałam, że ja również chcę, muszę i mogę pójść. Mam konkretne intencje, które mnie prowadzą i motywują - mówi Ania.
Opowiada o spotkanym człowieku, tuż przed wyruszeniem pielgrzymki z Bieżunia. - Musiałam wrócić się do domu, bo zapomniałam pewnej rzeczy. Wracając do kościoła, spotkałam starszego człowieka. Nie wiem skąd, ale wzięła się we mnie jakaś siła i odwaga, bo choć się spieszyłam, odezwałam się do niego: "Dzień dobry. Jak pan się czuje?". A on wtedy zaczął mi opowiadać że jest chory, po operacji... Mówił o swych bolączkach i problemach. Wtedy powiedziałam mu, że właśnie idę na pielgrzymkę i że pomodlę się za niego. To bardzo go ucieszyło, a mi dodało wielkiej otuchy - mówi Anna.
Przez sześć dni wędrówki z Bieżunia do Wyszogrodu i przez Puszczę Kampinoską do Niepokalanowa pielgrzymi rozważają przymioty Maryi, która jest wzorem przeżywania wolności. Towarzyszą im również słowa ks. Franciszka Blachnickiego, że wolność jest "umiejętnością dawania siebie w posiadaniu siebie". - Bóg chce, abyśmy na Jego słowo odpowiedzieli, jak Maryja: czynem i trudem, aby nasza odpowiedź była konkretna i szczera - mówił w czasie wieczornej modlitwy w Bulkowie ks. Wojciech Czajkowski, kierownik diecezjalnej pielgrzymki. Jak sam zauważa, w ponad 50-osobowej grupie wędrują osoby z Bieżunia, Drobina, Golubia-Dobrzynia, Ciechanowa, Przasnysza, a nawet z Żor.
- Na pielgrzymce mamy odkryć siebie i Pana Boga. Wiele katechez opieram na drugim przykazaniu miłości. Zwracam uwagę, że najpierw powinniśmy poznać i zaakceptować siebie w talentach i ograniczeniach, aby pokochać innych ludzi. Tak czyni Maryja w chwili zwiastowania, gdy wyznaje: "Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego" (Łk 1, 38). Chcemy się więc uczyć kochać jak Maryja - mówi ks. Paweł Solecki, przewodnik grupy pielgrzymkowej.