Płocki amfiteatr kolejny raz stał się miejscem modlitwy i uwielbienia Boga.
Ponad 150 godzin prób i setka osób zaangażowanych w przygotowania to liczby, które w jakiś sposób oddają skalę tego ewangelizacyjnego spotkania w amfiteatrze. Sama Inicjatywa Wieczór Chwały, związana z płocką Stanisławówką i Salezjańskim Duszpasterstwem Akademickim Petroklezja, świętuje dziesięciolecie. Nieprzypadkowo hasłem Wieczoru w amfiteatrze było słowo "Zjednoczeni", bo przez minione lata uformowała się już wspólnota ludzi - duszpasterzy salezjańskich i świeckich, którzy swoje siły i talenty wkładają w to dzieło. To także wspólnota osób, mieszkańców Płocka i innych miast, które uczestniczą w tej formie uwielbienia; tu nierzadko się nawracają i przeżywają swoiste rekolekcje.
- Inicjatywa Wieczór Chwały trwa już 10 lat. Zmieniają się duszpasterze, młodzi dorastają, zakładają rodziny. Mimo że jest wiele serc, wiele osób, to zawsze jest ten sam Duch. Chcemy wyznać w tym wszystkim, że to jest dzieło Boże - mówił podczas czuwania w amfiteatrze ks. Adam Węgrzyn, obecny duszpasterz Petroklezji w salezjańskiej parafii pw. św. Stanisława Kostki.
Wieczór Chwały co miesiąc odbywa się w płockiej Stanisławówce, a współtworzą go chór i zespół, grupa teatralna - Boscodrama i sekcja medialna. Jak przypomniano przed rozpoczęciem czuwania, początkowo skupiał 200-300 osób; z czasem zaczął gromadzić do półtora tysiąca uczestników. Inicjatywa „gościła” m.in. w Krakowie na Światowych Dniach Młodzieży (chór zaśpiewał wtedy dla młodzieży salezjańskiej z całego świata) wielokrotnie na rynku w Płocku, czy na koncercie charytatywnym w Gostyninie i tak jak w ten piątkowy wieczór na scenie płockiego amfiteatru.
Wczoraj amfiteatr wypełnił się niemal po brzegi. Pierwszy akcent spotkania związany był z juwenaliami, których częścią stał się ten jubileuszowy Wieczór Chwały. Prezydent miasta Andrzej Nowakowski, w obecności władz płockich uczelni, przekazał na ręce studentów klucze do miasta. Chwilę później na scenie pojawił się chór i grupa tancerzy; popłynął z głośników pierwszy utwór.
- Jestem taki podekscytowany, dziś będę pracować dla Jezusa… - mówił jeden z bohaterów pierwszej scenki, sadowiąc się wygodnie w fotelu. W komicznej puencie rzeczywiście wstaje i wybiega, wciąż trzymając ze sobą fotel… Było to nawiązanie do słów Franciszka, który wezwał młodzież podczas ŚDM w Krakowie, by wstała z kanapy i poszła za głosem Ducha Świętego. W Wieczerniku w Dzień Pięćdziesiątnicy nad czuwającymi pojawiły się języki ognia... Do tego znaku nawiązywały pochodnie wniesione przez młodzież, świeca zapalona na scenie i taniec z obręczami z ogniem.
Kulminacyjnym momentem tego ponad 3-godzinnego spotkania była niezwykła, charakterystyczna dla Wieczorów Chwały, adoracja Najświętszego Sakramentu. - To wszystko, ten śpiew, taniec, było piękne i ważne, ale teraz jest kulminacja. Na scenie pojawi się Ktoś, kto jest odpowiedzią na wszystkie twoje tęsknoty i pragnienia, których nie potrafisz zrozumieć. Żywy Bóg. Nie bój się wyciągać rąk, nie bój się śpiewać. Nie bój się otwierać swego serca i powierzać swego życia… - zachęcał ks. Jarosław Stasiński. Najświętszy Sakrament wniesiony na scenę przez ks. Łukasza Mastalerza z Czerwińska, poprzedniego duszpasterza Petroklezji, został umieszczony w olbrzymiej monstrancji, a później niesiony był między uczestnikami Wieczoru Chwały.
Po adoracji i błogosławieństwie były też życzenia w Dniu Matki dla wszystkich mam obecnych w amfiteatrze i tych, które zostały w domach.
am