- Czy naprawdę Jezus jest dla nas światłem, które nam wskazuje drogę i oświetla naszą codzienność? - pytał w Krasnem bp Roman Marcinkowski.
Biskup senior diecezji płockiej przewodniczył Mszy św. w 100. rocznicę objawień fatimskich w parafii św. Jana Chrzciciela w Krasnem, którą poprzedziło czuwanie modlitewne.
– Po 100 latach wracamy myślą do objawień fatimskich. Wywarły one szczególny rys w naszych sercach i w tej wspólnocie parafialnej – mówił ks. proboszcz Krzysztof Kujawa. Przypomniał niedawną peregrynację figury Matki Bożej Fatimskiej po domach parafian oraz nawiedzenie parafii przez ikonę jasnogórską. - Te wszystkie wydarzenia świadczą o tym, że Maryja jest kimś wyjątkowym dla każdego z nas. To ona jest tą Matką, do której się zwracamy i uciekamy. Choć mamy swoje matki ziemskie, to jednak mamy tę Matkę w niebie, która potrafi wypraszać łaski dla nas – zaznaczył ks. proboszcz.
W homilii bp Roman odwołując się do pierwszego objawienia fatimskiego, wskazał na trzy jego elementy: światło, życie wieczne i wolność. Światło, jak podkreślała Łucja, jedna z trójki pastuszków, odgrywa tam ważną rolę. Toruje drogę Maryi z nieba, a także bije od Niej.
- O ile w życiu codziennym używamy światła, by ułatwić sobie właściwe funkcjonowanie, o tyle w życiu duchowym nie koniecznie stosujemy się do tej zasady – zauważył kaznodzieja. - Tak często wybieramy ciemność, będącą efektem działania diabła. Poruszamy się po omacku, potykając się o kłody rzucane nam przez złego ducha. Bóg nie chce tego. On chce być naszym Panem, On pragnie rozświetlać ciemności naszego życia, On chce być światłem dla naszych stóp, pragnie nas chronić przed upadkiem. Bo właśnie w tym Bożym świetle człowiek odczuwa szczęście, pokój, bezpieczeństwo, podobnie jak pastuszkowie przebywając w kręgu światła bijącego od Maryi. W kazaniu na górze Jezus mówi o chrześcijanach, że to oni mają być światłem dla świata, zapalając swoje serce Bożym światłem i miłością, aby promieniować nimi nie tylko w swoim życiu, ale przede wszystkim dla innych ludzi, którzy tak licznie żyją dzisiaj w ogromnym mroku duchowym. Zauważmy ile dzisiaj jest w tym świecie ludzi pogubionych, zniechęconych, przegranych, uwikłanych w różnego rodzaju nałogi. (…) Jest to dla nas dobra sposobność przyjrzenia się, czy naprawdę Jezus jest dla nas światłem, które nam wskazuje drogę i oświetla naszą codzienność, który nam pokazuje co jest godne człowieka, co jest miłe Bogu, a z czym człowiek musi zerwać.
- Życie człowieka nie kończy się wraz ze śmiercią, ale trwa nadal. Wiemy, że śmierć jest bramą do nowej rzeczywistości. O tym, gdzie się znajdziemy po śmierci, decydujemy już tu na ziemi naszym życiem, naszą postawą, naszymi wyborami – nauczał bp Roman. Przypomniał, że Maryja prosząc o modlitwę wskazała na różaniec. – To modlitwa dostępna każdemu człowiekowi. Pozwala nam bliżej poznać życie Jezusa i Jego Matki, zaprzyjaźnić się z Nimi, zbliżyć się do Nich.
- Bóg stworzył człowieka wolnym, a więc każdy z nas sam decyduje o swoim życiu. Nie jesteśmy marionetkami w ręku Stwórcy. Choć Bóg jest wszechmocny to jego wszechmoc kończy się tam, gdzie rozpoczyna się wolność człowieka. Matka Boża nie powiedziała pastuszkom: "musicie, nie macie wyjścia", ale zapytała: "czy chcecie?". Nie zabrała im wolnej woli. To nie był przymus, to nie był nakaz. Zawsze tak jest, że Bóg chce od nas wolnej odpowiedzi. Chce naszej wolności, naszej decyzji. On nas tego nie pozbawia. Zawsze od strony Boga jest propozycja składana człowiekowi, oferta. Pan Bóg chce żeby człowiek na nią odpowiedział, sam, z własnej nieprzymuszonej woli.
- Niech w naszej duszy, w naszym sercu zrodzi się pragnienie, by być dla Matki Bożej radością, by być tym, który staje tak jak te dzieci fatimskie i pomaga Jej, aby świat żył w pokoju, miłości i sprawiedliwości - zaapelował kończąc homilię bp senior.
Wśród licznie uczestniczących we Mszy św. wiernych obecni byli strażacy ze sztandarami oraz dzieci w strojach pastuszków z Fatimy. Oprawę muzyczną uświetniły schola parafialna oraz Zespół Ludowy "Krasne". Na zakończenie Eucharystii odnowiono akt zawierzenia Matce Bożej Fatimskiej. Następnie uczestnicy modlitwy wzięli udział w różańcu fatimskim, który odprawiono w czasie procesji wokół kościoła. Ostatnim punktem uroczystości parafialnych tego dnia był Apel Jasnogórski.
Modlitwa w tak szczególnym dniu była wyjątkowym przeżyciem dla wielu jej uczestników. – Płakałam, leciały mi łzy – zwierza się pani Wanda. – Już po raz kolejny w życiu przeżyłam coś takiego. Skupiłam się na modlitwie, na tym co mówił biskup i moje serce ogarnęło takie dziwne uczucie, że jest mi tak bardzo dobrze. Dwa lata modliłam się za swojego szwagra. Nie rozmawialiśmy ze sobą, omijaliśmy się. A dziś, przy tym święcie, przyszedł do mnie i pogodziliśmy się. Matka Boska wysłuchała mojej modlitwy. - Byłam bardzo wzruszona tą uroczystością – dzieli się pani Elżbieta. -Modliłam się w intencji swoich bliskich, przede wszystkim o zdrowie dla całej rodziny, dla syna który studiuje, żeby szczęśliwie mu poszły egzaminy i ukończył studia. I żeby w życiu nigdy nie oddalił się od Matki Bożej Fatimskiej. Matka Boża zawsze nam pomagała, zawsze jest blisko nas i za to właśnie Jej dziś dziękowałam i prosiłam o dalszą opiekę.
Wojciech Ostrowski