Najchętniej cofnęliby się do czasów Cezanne’a i Moneta, bo impresjonizm kochają najbardziej. Nawet droga krzyżowa, która powstała w ich pracowni do kaplicy szpitalnej, kipi kolorami.
Przy Młynarskiej 8 w Słupnie budzi się wiosna. Stary młyn z początku XX wieku, zaadaptowany na dom mieszkalny i pracownię artystyczną, lekko skrzypi, jakby zdradzał tajemnice tego miejsca. Właściciele od lat wypełniają go starymi meblami „z duszą”, przywracając im utracone piękno. Na najwyższej kondygnacji Dorota i Eugeniusz Szelągowscy urządzili małą prywatną galerię, wypełnioną po brzegi obrazami, w których dominują pejzaże. Gdy za oknem panuje jesienno-zimowy spleen, poddasze słupnowskiego młyna przenosi patrzącego w świat zdecydowanie piękniejszy. – Czasami sobie zimą tu wchodzimy i „ogrzewamy się” tym słońcem i kolorami – śmieje się Dorota Goleniewska-Szelągowska. Pojęcie „terapia sztuką” nabiera tu głębszego sensu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Małecka