Jak co roku, licznie zebrani wierni z Ciechanowa i okolic wzięli udział w Drodze Krzyżowej ulicami miasta między Klasztorkiem a farą.
- Idziemy z Tobą w tej Krzyżowej Drodze, Jezu, aby zastanowić się nad sobą, nad swoim postępowaniem, całym naszym życiem, naszymi ciągłymi zmaganiami ze słabością i grzechem. Przyszliśmy nie po to, aby płakać nad Twoją męką, ale tak naprawdę nad naszymi grzechami. Przyszliśmy, mimo naszych słabości i naszych grzechów. O, Panie, chcemy podążać za Tobą, chcemy kroczyć Twoją drogą – mówił ks. Wojciech Hubert, proboszcz parafii św. Tekli.
Kolejne stacje Drogi Krzyżowej zapowiadał proboszcz parafii farnej ks. kan. Zbigniew Adamkowski. Rozważania na poszczególnych stacjach czytali m.in. przedstawiciele młodzieży, nauczycieli, służby zdrowia, harcerzy, Oazy Rodzin, Odnowy w Duchu Świętym, straży pożarnej i policji. Krzyż na ramionach ponieśli strażacy i policjanci.
- Ostatnia droga Jezusa miała długość około
- Jezus został obnażony ze swoich szat. Ubranie wskazuje na pozycję społeczną człowieka. Daje mu miejsce w społeczeństwie, czyni go kimś. Bycie publicznie obnażonym oznacza, że jest się nikim, zepchniętym na margines, wzgardzonym przez wszystkich. Ile razy obnażamy siebie nawzajem? Tak mało dziś w świecie szacunku dla bliźniego, zwłaszcza dla tego słabego. Prosimy Cię, Jezu, daj nam do głębi uszanować człowieka we wszystkich fazach jego istnienia i we wszystkich sytuacjach, w których go spotykamy - wybrzmiało przy X stacji, przy której modlili się ministranci.
Wierni nieśli ze sobą zapalone znicze, które na koniec nabożeństwa Drogi Krzyżowej zostały złożone przy pomniku papieża Jana Pawła II.