Do zawierzenia swoich radości i trosk Matce Bożej zachęcał chorych w przasnyskim szpitalu bp Roman Marcinkowski.
W homilii, nawiązując do perykopy ewangelicznej o cudzie w Kanie Galilejskiej (J 2, 1-11), wskazał na Maryję jako osobę, która odegrała w tym wydarzeniu ważną rolę. - Matka pośredniczy między Synem a pozostałymi uczestnikami wesela – wyjaśniał bp Roman. - Tylko Ona ma odwagę zwrócić się do Jezusa, swojego Syna z prośbą. (…) Ona zauważyła problem i pierwsza pospieszyła, aby tej trudnej sytuacji zaradzić. Można więc powiedzieć, że Maryja zna potrzeby nawet wtedy, gdy my roztargnieni nie dostrzegamy tego co nam brakuje.
Kaznodzieja zwrócił uwagę, że ten fragment Ewangelii przedstawia także niektóre rysy osobowości Maryi. - Będąc na weselu uczestniczyła Ona w ludzkiej radości. To nie jest tak, że Matce Bożej ludzka radość jest obojętna, że tylko i wyłącznie żyła Synem, że nie chciała mieć kontaktu z ludźmi. To jest właśnie takie ludzkie w Maryi. Ewangelia ukazuje nam, że Matka Jezusa jest obecna w ludzkiej codzienności, na którą m.in. składa się wesele. Przyszła jednak nie tylko, aby się radować z nowożeńcami. Ona przyszła, aby służyć i pomagać. To nam uzmysławia, że Matka Boża właśnie w takiej misji pozostaje w dziejach Kościoła. Ona jest w jakimś sensie po to, aby służyć i pomagać. Zauważmy, jakżeż ona jest uważna i dyskretna. Wrażliwym i dobrym okiem matki i kobiety dostrzega brak wina. Matka Boża jest nam w tym wydarzeniu ukazana przez św. Jana jako ta osoba, która ma dobre oczy i wrażliwe serce: dostrzegła problem i stara się mu zaradzić. Nie tylko widzi, że czegoś nie ma. Ona z wielkim zaufaniem informuje o tym swojego Syna.
Ksiądz biskup zauważył, że mimo na pierwszy rzut oka, twardej i zagadkowej odpowiedzi Jezusa, Maryja poleciła sługom wypełnić wszystkie jego polecenia. Uczyniła to z taką wiarą i przekonaniem, że zachęciła ich, aby niezwłocznie przystąpili do działania.
- Zwróćmy uwagę, że Matka Boża uwierzyła, zanim Jezus dokonał cudu, uwierzyła w to, kim On jest. (…)W Kanie Galilejskiej Matka Boża jawi się nam jako wierząca w Jezusa. To właśnie jej wiara, jej zaufanie do Jezusa, sprowadza pierwszy cud. I ten cud przyczynia się do wzbudzenia wiary w uczniach. (…) Można więc powiedzieć, że Maryja jest pierwszym autentycznym uczniem Jezusa. Uczniowie obecni na weselu uwierzą dopiero po cudzie. A Matka Boża po tym pierwszy znaku Jezusa schodzi na dalszy plan. Nie słyszymy, żeby ktoś jej podziękował za to. Ten cud, który uczynił Jezus zamieniając wodę w wino zapoczątkowała Jej ufna, pokorna prośba, jej wrażliwość i dobroć serca. A więc Matka Boża nie jest jakby sama dla siebie. Ona jest dla Syna i dla tych wszystkich, którzy uwierzą w Jej Syna.
- Dzisiaj, gdy uprzedzamy już obchody Światowego Dnia Chorego, chcemy powiedzieć, że Matka Boża tak jak w Kanie Galilejskiej, tak i dzisiaj, jest bliska ludzkiemu życiu, ludzkim problemom, temu, co każda i każdy z nas przeżywa. Zechciejmy jakoś zawierzyć Jej tę naszą codzienność. Zawierzyć, to znaczy zdać się na kogoś z ufnością, to znaczy rzucić się komuś w ramiona. Zawierzyć Matce Bożej z tym, co jest w nas małe i z tym, co jest w nas wielkie, dobre i mniej dobre; z tym, co nas boli i z tym co nas cieszy – zachęcał kaznodzieja.
Wojciech Ostrowski