Wirus ptasiej grypy jest coraz bliżej: przestrzegajmy zasad bioasekuracji - apeluje powiatowy lekarz weterynarii z Płocka.
Wirus H5N8 stwierdzono w ostatnich dniach stycznia w Pułtusku i w pobliskim Grabówcu, a także w Gietrzwałdzie (warmińsko-mazurskie) - 70 km od granic z Mazowieckiem i powiatem mławskim.
Warto więc przypomnieć apel głównego lekarza weterynarii oraz powiatowych służb weterynaryjnych z naszego regionu. - Jest to zagrożenie bardzo realne, bo grypa ptaków typu H5N8 jest niezwykle groźną i zaraźliwą chorobą, która atakuje drób fermowy i ptaki wolno żyjące. W odróżnieniu od poprzedniego podtypu wirusa H5N1, ten jest wirusem znacznie groźniejszym. Został zaobserwowany ponad dwa lata temu w Azji, dziś już występuje w wielu krajach Europy, jest niestety obecny także w Polsce - mówi Jacek Gruszczyński, powiatowy lekarz weterynarii w Płocku.
- Wirus, co prawda, nie jest groźny dla ludzi, ale jest bardzo szkodliwy dla gospodarki i niebezpieczny dla hodowców drobiu, a przecież na terenie naszej diecezji rejon płocki, żuromiński, mławski, sierpecki i ciechanowski to zagłębie hodowli drobiarskiej - dodaje dyr. Gruszczyński.
Wirus H5N8 najlepiej zachowuje się w temperaturze ok. zera stopni. Atakuje on wszystkie gatunki drobiu fermowego: kury, brojlery kurze, indyki, kaczki i gęsi, a wśród ptaków wolno żyjących: łabędzie, czaple, kaczki, mewy i rybitwy. Przebieg choroby jest bardzo gwałtowny. Już po trzech dniach od wejścia wirusa do organizmu mogą pojawić się pierwsze objawy. Są nimi: depresja, gwałtowny spadek albo utrata produkcji jaj, miękkie skorupy jaj i utrata apetytu, apatia i polegiwanie, objawy nerwowe, zasinienie i obrzęk grzebienia, silne łzawienie, kichanie, duszność, biegunka, porażenie skrzydeł i kończyn oraz charakterystyczne skręcenie szyi. Padnięcia ptaków mogą być nagłe, bez widocznych objawów, a śmiertelność może dochodzić do 100 proc.
Jak więc chronić gospodarstwo i hodowlę drobiu przed ptasią grypą? - Główną przyczyną rozprzestrzeniania się tego wirusa są zarażone dzikie ptaki, a stacjonują one często przy zbiornikach wodnych, m.in. stawach, których przecież jest tak wiele przy naszych gospodarstwach. Apeluję więc kieruję przede wszystkim do indywidualnych hodowców drobiu przyzagrodowego, aby przestrzegali zasad i przetrzymywali drób w zamkniętych, przeznaczonych do tego celu pomieszczeniach; aby zabezpieczyli paszę przed dostępem dzikich zwierząt, karmili i poili drób w pomieszczeniach zamkniętych i by nie poili drobiu wodą ze zbiorników, do których dostęp mają dzikie ptaki. W gospodarstwie należy używać również odzież i obuwie ochronne oraz po każdym kontakcie z drobiem lub dzikimi ptakami umyć ręce wodą z mydłem. Należy także stosować maty dezynfekcyjne w wejściach i wyjściach z budynków, w których utrzymywany jest drób - wyjaśnia lekarz weterynarii z Płocka. - Trzeba włączyć szczególną czujność i roztropność, aby nie narazić swych hodowli na poważne straty. A jeśli stwierdzimy podejrzenie wystąpienia choroby zakaźnej drobiu, taki przypadek należy niezwłocznie zgłosić do odpowiednich osób i instytucji: lekarza weterynarii prywatnej praktyki, powiatowego lekarza weterynarii, wójta, burmistrza albo prezydenta miasta. Po potwierdzeniu obecności wirusa H5N8 uruchamiane są procedury administracyjne. Cała hodowla w ognisku choroby ulega wtedy wybiciu i utylizacji, a cały teren skażony procedurze dezynfekcji.
- Ponieważ jest to choroba zwalczana z urzędu, w przypadku jej stwierdzenia i zlikwidowania hodowli, ich właściciele otrzymają odszkodowanie z budżetu państwa. Jeszcze raz bardzo proszę o przestrzeganie wszystkich nakazów i zakazów, ponieważ w przypadku niestosowania się do wyżej wymienionych zasad postępowania i bioasekuracji, w czasie wykonywania rutynowych kontroli będą nakładane również kary - mówi Jacek Gruszczyński.