Szymon Czerwiński, najbardziej znany kucharz z Makowa Mazowieckiego, a zarazem półfinalista programu MasterChef, był gościem spotkania w Zespole Szkół nr 1.
Na niezwykłego gościa czekali uczniowie, którzy od samego wejścia do szkoły robili pamiątkowe zdjęcia i "selfi" ze znanym kucharzem.
W czasie spotkania Szymon Czerwiński radził młodym, aby nigdy nie przestawali wierzyć w spełnienie swoich marzeń. Prosił, by odrzucili strach i zaczęli spełniać marzenia, by nie bali się robić tego, na co mają ochotę i co naprawdę ich pociąga. - Marzenia same się nie spełnią, to my je spełniamy, jeśli naprawdę w nie uwierzymy – mówił w czasie spotkania zaproszony gość.
Jak zwrócił uwagę, nigdy nie wstydził tego, że pochodzi z Makowa i że jego kulinarny talent dostrzegli mistrzowie kuchni. - Wiem, że to moja pasja i talent został dostrzeżony. Zostałem wybrany z pośród tysięcy chętnych, a potem etapowo przechodziłem kolejne etapy, aby dostać się do szczęśliwej piątki, która jury prezentowała swoje kulinarne wyczyny – akcentował Czerwiński.
Jak przyznał Szymon, program nie był łatwy. Nikt też nie dostaje się do niego z przypadku. - Dostają się tam głównie pasjonaci, a czasami nawet pasjonat ma większą wiedzę od osoby, która uczyła się na kierunku gastronomicznym. Jednak, jeśli robimy coś, co kochamy, to zapominamy, że jest nam ciężko – zwracał uwagę.
W trakcie opowieści o słynnym programie "MasterChef" podkreślił, że pasja do gotowania zawsze w nim była i od zawsze to lubi. – Gotowanie zawsze mnie pociągało. Lubiłem odkrywać nowe smaki. Lubiłem je ze sobą łączyć. Gotowanie jest dla mnie, jak poszukiwanie nowych lądów, bo w kuchni możemy łączyć różne smaki i przyprawy, w wtedy powstaje nowe danie. Jest to bardzo odkrywcze i pociągające – opowiadał Szymon.
Jak przystało na znanego kucharza, pojawił się w szkole z pudełkami wypełnionymi słodkimi i kolorowymi bezami.
- Wpadliśmy na taki pomysł wraz z całą radą rodziców. Chcieliśmy, aby spotkanie z Szymonem rozbudziło w dzieciach zapał w walce o marzenia, o które warto walczyć. Wystarczy, jeśli tylko uwierzą w siebie – stwierdza Agnieszka Świercz-Olszewska, przewodnicząca rady rodziców.