Na końcu jesteśmy my

Czy nazwisko autora polichromii katedralnej i tej w auli Małachowianki będzie kiedyś przyciągać do Płocka jak magnes?

Jak wyglądałaby płocka katedra z malowidłami Józefa Mehoffera, który na początku XX w. przedstawił płocczanom swój projekt polichromii? To pytanie może nieraz powraca w głowach historyków sztuki. Takie spekulacje można by uciąć słowami ks. prał. Ignacego Lasockiego, który pisał w „Miesięczniku Pasterskim Płockim” w 1910 r.: „(...) możemy stanowczo nie obawiać się niespodzianki boleśniejszej, często dziś spotykanej (...) i nie być zmuszonym wyznać w serca cichości: »Tak, mamy malowanie może i wielce nowożytne i oryginalne, szkoda tylko, że ono znalazło się w naszym pięknym, poważnym kościele katedralnym«”. Czy nazwisko Drapiewskiego, autora polichromii katedralnej, wpisanej do rejestru zabytków, i malatury w auli Małachowianki, będzie kiedyś przyciągać do Płocka jak magnes? Na razie jego dzieło i osoba jest do odkrycia przez samych mieszkańców miasta i diecezji, bo przecież bardzo wiele kościołów zostało ozdobionych przez mistrza Władysława.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agnieszka Małecka