Z rynku do kościoła parafialnego przeszedł II Orszak Trzech Króli w Makowie Mazowieckim.
Wszystko zaczęło się od uroczystego spotkania na rynku miasta. Uczestników orszaku, mimo siarczystego mrozu, do kościoła prowadziła kolęda. Od spotkania Trzech Królów rozpoczęło się wspólne kolędowanie i wyśpiewywanie pastorałek.
Potem Orszak przeszedł do kościoła pw. Bożego Ciała. W nim zgromadzili się na Mszy św. uczestnicy drugiego makowskiego orszaku. Trzech mieszańców Karniewa przyjęło role Króli, którzy pokłonili się z darami małemu Dziecięciu.
- Bardzo się cieszę, że uczestniczę w takim wyznaniu wiary, jakim jest wspólny pokłon małemu Jezusowi - stwierdza Kasia Kozłowska. - To jest znak mojej wiary i wielkiej Bożej miłości, która objawia się w każdym z nas, którzy idą za trzema królami, aby zanieść Jezusowi swoje duchowe dary - dodaje.
Zwieńczeniem orszaku była Msza św. której przewodniczył ks. Stanisław Dziekan. - To właśnie Trzej Królowie pokazują nam, że podjęcie się wyzwań jest konieczne, aby wzrastać i rozwijać się w swojej wierze. To rozwijanie się, to podejmowanie trudu; to odnajdywanie swojego miejsca w Kościele, w którym żyje Chrystus - akcentował ks. Dziekan.
Zwrócił uwagę, że wciąż musimy pamiętać, o odnajdywaniu dobrej gwiazdy, aby na płaszczyźnie nieba odnaleźć odpowiednią bramę, przez którą dostaniemy się do wieczności.
- Tak bardzo potrzeba nam być czujnym, aby nie ulec przyzwyczajeniom, pokusom, na wskutek których wpadniemy w przepaść. Musimy podążać za gwiazdą, jaką otrzymaliśmy na chrzcie. I choć tracimy ją w chwili grzechu, gubimy to światło, to ona wciąż świeci i pokazuje nam światło, za którym winniśmy podążać. Pokój i dobro niech towarzyszy nam w tej pielgrzymce ziemskiej, a gwiazda świecąca niech nam w tym towarzyszy - mówił w czasie homilii ks. Dziekan.
Organizatorem makowskiego Orszaku Trzech Króli, przy dużej pomocy samorządu miejskiego, szkół i harcerzy była parafia św. Józefa.