W cierpieniu znajdę Ciebie, Panie, bo Ty cierpiałeś także za mnie. I będę niosła krzyż cierpienia i nic nie będę zmieniać - wybrzmiało podczas wyjątkowego spektaklu w Przasnyszu.
Przedstawienie "W umieraniu życie" to kolejne po koncercie uczniów szkoły muzycznej wydarzenie artystyczne, które ma pomóc w zdobyciu pieniędzy na sfinansowanie remontu organów w przasnyskim kościele ojców pasjonistów. Jak wyjaśniają jego organizatorzy, małżonkowie Anna i Jacek Piotrowscy, pomysł pojawił się niemal zaraz po wspomnianym koncercie. – Pomogli nam przyjaciele i znajomi, którzy zagrali w przedstawieniu. Nikt z osób, do których się zwróciliśmy, nie odmówił – podkreśla Anna. W realizację widowiska aktywnie włączyli się również członkowie Wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym "Soli Deo per Mariam".
Na spektakl teatru cieni składa się kilkanaście scen z życia codziennego, które poprzedza przedstawiający ukrzyżowanie Jezusa prolog. Ich bohaterowie to m.in. rodzina, śpiący na ławce bezdomny, uliczni przechodnie, żebraczka, uliczny gitarzysta, złodziej, więzień w celi, biznesmen, anioł i Chrystus. Scenom tym towarzyszy muzyka, odgłosy codziennego życia, fragmenty Pisma Świętego oraz wiersze, w większości anonimowych autorów.
Uczestnicząca w wystawionym w sali o. Bernarda Kryszkiewicza, w klasztorze ojców pasjonistów spektaklu publiczność zobaczyła niezwykłe, poruszające i skłaniające do refleksji o życiu i wierze widowisko, puzzle życia - jak określili je sami jego twórcy.
- Czy to nie ironia losu, /że umierają Ci co pragną żyć? – pyta autor utworu, którego tytuł posłużył jako tytuł spektaklu. - Bo naprawdę umierają /tylko Ci /o których zapominamy – odpowiada poeta.
- Opowiadaj o Bogu tym, /którzy go jeszcze nie znają. /O Bożej dobroci, mów im, /być może, cię wysłuchają – zachęca inny wiersz.
- Ten spektakl uświadamia nam nasze życie i przemijanie i wartość naszego spotkania z Bogiem i z drugim człowiekiem – uważa o. Wiesław Wiśniewski, proboszcz parafii św. Stanisława Kostki. – Jego przesłanie wpisuje się zarówno w czas kończącego się listopada, jak i zaczynającego się Adwentu. Mówi też o nas samych, o naszych przeżyciach, tęsknotach, upadkach i o naszym ciągłym powstawaniu do nowego życia. To przedstawienie pokazuje też, że, jeżeli człowiek zechce się w coś zaangażować całym swoim sercem, to wtedy powstają naprawdę piękne rzeczy.
- Mam nadzieję, że każdy odnalazł jakiś drobny element swego życia w tym montażu– mówi Jacek Piotrowski, reżyser spektaklu – A jeśli odnalazł, to znaczy, że warto było ten spektakl zrobić.
Wojciech Ostrowski