Wolontariusze Szlachetnej Paczki mają ręce pełne roboty - już za tydzień rusza baza rodzin, które potrzebują pomocy.
W rejonie sierpeckim Szlachetnej Paczki - jednym z kilkunastu w diecezji płockiej - do projektu włączyło się 28 wolontariuszy. Trwają ostatnie weryfikacje rodzin i osób indywidualnych, które zgłosiły się po pomoc.
- Działamy już 5. rok. Nasi wolontariusze odwiedzili 68 rodzin, z czego ponad połowa otrzyma w tym roku pomoc Szlachetnej Paczki. Są to najczęściej osoby starsze i samotne, rzadziej już rodziny wielodzietne; myślę, że to efekt Programu 500+. Chyba, że są na przykład samotna mama czy tata z dziećmi albo rodzina, w której jest ciężka choroba. Można powiedzieć więc, że w tym roku te potrzeby będą skromniejsze - mówi Joanna Janiszewska, liderka rejonu i nauczycielka języka niemieckiego w sierpeckim LO im. H. Sucharskiego.
Baza rodzin na stronie internetowej akcji (www.szlachetnapaczka.pl) rusza 19 listopada, w tzw. Weekend Otwarcia, gdy w wielu miastach będą organizowane marsze Paczki. Od tej chwili darczyńcy będą mogli szukać rodzin, którym zechcą pomóc. Czy trzeba być zamożnym, by pomagać?
- Z doświadczenia w naszym rejonie mogę powiedzieć, że często w tę pomoc włączają się ludzie przeciętnie sytuowani. Oczywiście, darczyńcami są też osoby zamożniejsze; one wybierają zazwyczaj rodziny z większymi potrzebami. Ale wiele osób po prostu łączy siły, zarażając tą ideą członków rodziny, znajomych. To kwestia pomysłu i chęci. Mamy na przykład dawną wolontariuszkę, która już jest studentką. Co roku zbiera grupę kolegów i koleżanek ze studiów i razem robią paczkę - opowiada J. Janiszewska.
- Przeciwnością w pomaganiu jest brak świadomości, że jednak wokół nas są rodziny, które potrzebują wsparcia. Zauważyłam, że osoby, które mają mniej, potrafią się szybciej podzielić i wesprzeć daną rodzinę, niż te, które mają więcej - zwraca uwagę Milena Filipska, liderka rejonu rypińskiego.
Ideą Szlachetnej Paczki jest pomoc osobom, których bieda jest niezawiniona, wynika najczęściej z choroby, jakiejś tragedii czy nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. - Paczkowa rodzina to nie tylko bieda. To wyjątkowi ludzie, wyjątkowe historie, życiowe wartości, marzenia, tęsknoty i plany, a przede wszystkim prawdziwe bohaterstwo - mówi M. Filipska. - Pamiętam historię matki samotnie wychowującej dwójkę dzieci, chorej na raka. Rodzina żyła skromnie, jednak dzieci biegały zadowolone wokół wolontariuszy, szybko nawiązały kontakt i były skore do zabawy. Najbardziej poruszyła nas mama tych dzieci, która w rozmowie z wolontariuszami nie kryła wzruszenia - dodaje liderka rejonu rypińskiego.
W sierpeckim rejonie wolontariusze Paczki pomogą m.in. po raz trzeci pewnej rodzinie. - Staramy się zwykle kwalifikować co roku inne rodziny, jednak tej pomagamy, bo widzimy, że jej członkowie się starają, nie wykazują postawy roszczeniowej, z czym - niestety - czasem się spotykamy. Dowiedzieliśmy się, że odkąd zostali objęci pomocą Szlachetnej Paczki, jakoś inaczej ich życie zaczęło się układać, bo do tej pory wszystko szło pod górę. Gdy ich ostatnio odwiedziliśmy, nie mówili o potrzebach, byli po prostu wdzięczni, że ktoś przyjechał. To pokazuje, że wolontariusze Szlachetnej Paczki docierają do tych ludzi, by dać nadzieję - mówi pani Joanna.
W Paczce wolontariusze nie działają w pojedynkę, tworzą zespół ludzi, którzy mogą na siebie liczyć i wzajemnie się inspirować. Zawierane są znajomości, które często przechodzą w przyjaźnie. - Wybieramy do naszej akcji osoby otwarte, dla których ważne są relacje z ludźmi, osoby, które motywuje współpraca z innymi, osoby, które chcą zmienić świat na lepsze, ważne jest dla nich pomaganie, chcą zrobić coś mądrego i dobrego dla innych - podkreśla M. Filipska.
- Od początku ważny był dla mnie w tym projekcie kontakt z młodzieżą, dzięki temu łączę swoją pracę nauczyciela, wychowawcy z potrzebą pomagania innym ludziom - dodaje J. Janiszewska. - W Paczce jest dużo pracy i zawsze ostrzegam o tym moich wolontariuszy. Mówię im, że nawet mimo zbliżającej się matury, muszą się z tego wywiązać. Widzę, jak uczą się odpowiedzialności. Docierają potem do mnie takie relacje, jak przypadek jednej z wolontariuszek, która po spotkaniu z rodziną kwalifikowaną do pomocy w Szlachetnej Paczce wróciła do domu i z płaczem rzuciła się na szyję swojej mamie, dziękując jej za to, że ma wszystko, chociaż tego nie doceniała.
Agnieszka Małecka, Agnieszka Otłowska