Przez północne Mazowsze szedł pielgrzym... Jedni widzieli w nim żebraka, inni – zakonnika, jeszcze inni myśleli, że to Żyd, bo miał długą brodę. A był to o. Honorat Koźmiński z Zakroczymia.
To nie było łatwe, bo władze carskie celowo skierowały kapucynów i o. Honorata z Warszawy do Zakroczymia, aby ten klasztor stał się miejscem odosobnienia i skutecznie uniemożliwił im kontakty ze światem. Ojciec Honorat chciał jednak spotkać się z mniszkami, które od 1871 r. zamieszkały w Przasnyszu, i pomóc im w rozwiązaniu zaistniałych problemów. Mimo trudnej sytuacji w zakroczymskim klasztorze, o. Honoratowi udało się jednak uzyskać pozwolenie na wyprawę do Przasnysza.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
s. Donata Koska