Wśród uczestników Wielkiej Pokuty nie zabrakło wiernych z naszej diecezji.
Na Jasną Górę pielgrzymowały m.in. grupy z Płocka, Ciechanowa, Mławy i Makowa Mazowieckiego. Bardzo liczna grupa przybyła z Przasnysza. Ze zorganizowanego przez Fundację "Scalam - prostujemy drogi życia" wyjazdu skorzystało ponad 200 osób.
- Zaskoczeniem dla nas jako organizatorów była frekwencja – wyjaśnia wiceprezes fundacji Andrzej Dołęga, koordynator wyjazdu. - Zamiast zaplanowanych przez nas trzech autokarów pojechały cztery. Znakiem Opatrzności Bożej była sytuacja, kiedy okazało się, że jeden z autobusów jest mniejszy, niż zamawialiśmy. Na szczęście sześć brakujących miejsc mniejszy udało się szybko znaleźć w pozostałych i wszyscy mogli pojechać.
- To było doświadczenie wielkiej, wspólnoty duchowej Kościoła powszechnego, w wielkim, stutysięcznym, a może nawet jeszcze liczniejszym, tłumie ludzi, którzy przybyli, właściwie na zawołanie. Mam nadzieję, że budzimy się dziś w trochę innej Polsce, aczkolwiek walka o dobro będzie jeszcze trwała na wielu frontach – dzieli się Andrzej Dołęga.
- Uczestniczyliśmy, myślę, w niezwykle ważnym wydarzeniu, jedynym w swoim rodzaju, ale może nie ostatnim – zwierza się Bożena Tomaszewska z Przasnysza. - Poczułam się, jak nigdy dotąd współodpowiedzialna za moją ojczyznę. Uświadomiłam sobie, jak wielką moc ma wspólna modlitwa, jak dla wielu z nas losy Polski, jej roli i posłannictwa są niezwykle ważną sprawą. Adoracja Najświętszego Sakramentu i potężna modlitwa przebłagalna wielotysięcznej rzeszy Polaków pokazały, że jesteśmy mocno zatroskani o swój kraj i wiemy, że to właśnie przez szturm do nieba możemy wiele otrzymywać, także pokazać Europie i światu, że w Bogu jest nadzieja.
Wojtek z Makowa Mazowieckiego uczestniczył w Wielkiej Pokucie jako wolontariusz. Rozstawiał namioty, a następnie kierował przybywających ludzi do wyznaczonych miejsc. - W miarę upływu czasu stawało się to coraz trudniejsze, ponieważ w krótkich odstępach pojawiały się duże grupy uczestników – opowiada wolontariusz. - Wspólna modlitwa dodawała nam jednak radości i siły do dalszej pracy. Posługa przy organizacji wydarzenia była bardzo angażująca przez co nie zawsze mogłem słuchać konferencji czy uczestniczyć w nabożeństwach. Spotkałem się jednak z życzliwością i zrozumieniem uczestników. Świadomości, że było warto dopełnił widok tysięcy zgromadzonych oglądany z murów klasztoru.
Wojciech Ostrowski