Trzej młodzi pasjoniści, w święto Podwyższenia Krzyża Świętego, złożyli śluby zakonne w przasnyskim sanktuarium.
Śluby zakonne złożyli: nowicjusz Arkadiusz Gałka - pierwsze śluby, kleryk Grzegorz Mossakowski - ponowił śluby czasowe, kleryk Jakub Barczentewicz - złożył śluby wieczyste.
Uroczystej Mszy św. przewodniczył o. Waldemar Linke, prowincjał Zgromadzenia Męki Jezusa Chrystusa w Polsce. Na jego ręce klerycy składali swoje śluby. Wszyscy trzej klerycy oprócz ślubów rad ewangelicznych czyli czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, na mocy konstytucji zakonnych, złożyli również dodatkowy ślub, poprzez który zobowiązują się rozważać i głosić Mękę Jezusa Chrystusa, jako największy wyraz miłości Boga do ludzi. Uroczystość poprzedzili kilkudniowymi rekolekcjami zamkniętymi, które odbyli w przasnyskim klasztorze.
- Dziś, w dniu święta Podwyższenia Krzyża Świętego chcemy sobie przypomnieć tę prawdę: Krzyż jest ważny, bo leczy, krzyż jest ważny, bo uzdrawia – mówił w homilii o. prowincjał. - O ile łatwiej przychodzi nam nazwać krzyżem wszystko to, co nas przygniata, to, co jest dla nas cierpieniem, to, z czym nam trudno. Ale to jest tylko mniejsza prawda o krzyżu. O wiele większą prawda o krzyżu jest to, że jest on Boską Miłością, pomocą, jaką Bóg daje człowiekowi w pełnej realizacji jego ludzkiego powołania. To jest krzyż – ten cudowny znak dodawania naszego trudu i Jego trudu, naszych cierpień i Jego cierpień, naszej miłości i Jego miłości. I w tym równaniu krzyża nie może zabraknąć miłości. Krzyż nigdy nie będzie krzyżem niesionym poprzez świat jeśli będzie tylko ciężarem, tylko cierpieniem.
- Macie z całą pewnością jasną świadomość jak wielkim darem jest to, że wasze życie zostanie naznaczone Chrystusowym krzyżem – stwierdził zwracając się do kleryków o. Waldemar. - Znaleźć Chrystusowy krzyż –można powiedzieć: to się wam udało, znaleźliście. To miejsce, w którym chwycicie za Chrystusowy krzyż, żeby go dalej nieść. Dziełem waszego życia, tak jak dziełem życia każdego chrześcijanina ma się stać wywyższenie krzyża, podniesienie go bardzo wysoko. Z roku na rok coraz lepiej rozumiemy, co to znaczy, że krzyż jest znakiem sprzeciwu. Potrafimy z coraz większą łatwością pokazać tych, którzy się sprzeciwiają krzyżowi. Ale najtrudniejszy jest ten sprzeciw wobec krzyża, który rodzi się w sercu każdego z nas. Nie da się wywyższyć krzyża Chrystusowego w świecie, troszczyć się o to, aby świecił, jak latarnia morska dla każdego człowieka i dla wszystkich narodów, jeżeli nie podniesie się tego krzyża we własnym sercu, jeżeli nie będzie się go podnosić dzień po dniu; jeżeli nie będzie się podejmować codziennej polemiki z tym sprzeciwem, który rodzi się w sercu każdego z nas. Krzyż nie jest czcigodną historyczną belką, ale żyje w was, jest waszym życiem. Nie wtedy kiedy jest łatwo, prosto, jednoznacznie, klarownie. On jest właśnie wtedy kiedy trzeba z nim dyskutować, kiedy trzeba się do niego przekonywać. O taki właśnie żywy krzyż chodzi. Na okazje dzisiejszego święta mamy na ołtarzu relikwiarz z relikwiami krzyża świętego. Ale ważne jest, żeby to w waszym sercu była drzazga krzyża świętego i stawała się żywą tkanką tego serca – zakończył o. Linke.
Wojciech Ostrowski