Można rzec, że w płockim sanktuarium trwa podwójna budowa: jedna widoczna gołym okiem i druga - duchowa.
Nad żelbetową konstrukcją Sanktuarium Bożego Miłosierdzia przy Starym Rynku, wznoszonego według projektu architekta Jacka Jaśkowca, pojawiło się zadaszenie. Ale to jeszcze nie właściwy dach, tylko platforma robocza.
Jak wyjaśnia kierownik budowy, Jacek Dobrzyński, posłuży ona przy wykonaniu stropu w kształcie łuku nad główną nawą kościoła.
- Ten etap to budowa części kościoła, zawierającej prezbiterium. Jesteśmy w tej chwili gdzieś w połowie wysokości. Trwają równolegle prace przy prezbiterium i tym, co stanowi „zaplecze” ołtarza - tam ma być m.in. zakrystia. Na tym etapie pewnym utrudnieniem są już wysokości i praca na rusztowaniach. Mamy nadzieję, że efekt zamknięcia będzie już pod koniec września i już będzie widać tę formę kościoła - mówi inżynier. Formę, jak dodaje, niełatwą, czasochłonną i pracochłonną, ale i wspaniałą.
- Sam projekt jest fantastyczny. Znakomicie ujmuje ideę religijną i wpisuje się w kontekst urbanistyczny. Dlatego każdy dzień jest dla nas nowym wyzwaniem. Nie jest tak, że nauczyliśmy się jednego elementu i możemy go powtórzyć. Każdy element trzeba go od nowo rozpracować. Jednak realizujemy, to co nakreślił nam projektant, bez większych problemów - zaznacza kierownik budowy sanktuarium. Przyznaje, że z jednej strony to budowa, jak każda inna, ale z drugiej strony - budowa wyjątkowa, pod względem przeznaczenia i indywidualnego charakteru tego obiektu. - Wyjątkowość jest rzeczą oczywistą dla ludzi, którzy znają to miejsce. Liczba pielgrzymów, którzy tu przychodzą, uświadamia nam rangę i znaczenie tego obiektu. Mamy świadomość, że to nie jest zwykły budynek o publicznym przeznaczeniu, ale wyjątkowy obiekt - przyznaje Jacek Dobrzyński.
Odwiedzający to miejsce z interesowaniem śledzą to, co dzieje się na za obecnym budynkiem sanktuarium i furtą klasztorną Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia na Starym Rynku. W lutym zostały udostępnione dla pielgrzymów podziemia budującego się kościoła. S. Jolanta Pietrasińska, która oprowadza pielgrzymów, wspomina ich reakcje, gdy słyszą, że są dokładnie w miejscu, gdzie Jezus Miłosierny objawił się św. s. Faustynie Kowalskiej. - Była tu grupa Amerykanów. Gdy usłyszeli, że są w miejscu, gdzie była cela s. Faustyny i miejsce objawienia, padli wszyscy na kolana - mówi.
W ostatnich tygodniach Sanktuarium Bożego Miłosierdzia przeżywało prawdziwe oblężenie pielgrzymów, szczególnie tych, którzy uczestniczyli w Światowych Dniach Młodzieży. Byli tu m.in. młodzi z Brazylii, Argentyny, Wenezueli, Peru, Francji, Hiszpanii, Włoch, Ukrainy, Gruzji, Armenii, Białorusi, USA, Kanady, Irlandii, Francji, Papui Nowej Gwinei i Australii, Hong Kongu i Singapuru. W ostatnich tygodniach sanktuarium odwiedzili pątnicy w sumie z 21 państw świata.
- Niesamowite wrażenie robiło też, jak ci pielgrzymi, po wejściu do kaplicy, potrafili się wyciszyć i modlić. Widok ludzi, którzy przyjeżdżają z odległych zakątków świata, szczególnie z krajów, gdzie chrześcijaństwo nie może swobodnie się rozwijać, jeszcze bardziej uświadamia, nam, jakie duchowe skarby mamy na wyciągnięcie dłoni - przekonuje s. Jolanta. Oprowadzanie pielgrzymów i katecheza kończy się w miejscu objawienia. - Prosimy zwykle, by towarzyszący grupie kapłan pobłogosławił z tego miejsca wszystkich, aby stąd promieniowało błogosławieństwo, wzorem Jezusa, który objawił się s. Faustynie właśnie w tym geście, geście błogosławieństwa - mówi siostra.
Sanktuarium, gdzie trwa podwójna budowa - dźwigiem i Koronką do Miłosierdzia Bożego, potrzebuje ciągłego wsparcia finansowego i duchowego, by to miejsce otrzymało ostateczny, godny kształt. - Zawsze mówię, że po latach pracy dostałem taką nagrodę w postaci tej budowy i współpracy z takim inwestorem, jakim jest zgromadzenie sióstr - przekonuje Jacek Dobrzyński.
Przypomnijmy, że budowa trwa od ubiegłego roku. Powstanie tu świątynia, muzeum św. s. Faustyny, dom pielgrzyma, a nad budowlą będzie górować Wieża Miłosierdzia, w miejscu, gdzie znajdowała się cela świętej.