Droga staje się coraz krótsza: do Częstochowy pozostało ponad 30 kilometrów.
W siódmym dniu wędrówki pątnicy na Mszę św. zatrzymali się w miejscowości Trząs, gdzie w lesie wzniesiono ołtarz eucharystyczny. Podczas Mszy św. kazanie wygłosił ks. Bartosz Szostak. Odniósł się do czytania z księgi Ezechiela, w którym Bóg mówi do Jerozolimy o złamanym przez nią przymierzu. - Bóg zachowuje się nielogicznie, bo odpowiada na jej czyny z miłością - mówił ks. Szostak. - Podobnie reaguje na nasze grzechy, nawet, kiedy zrywamy przymierze z Bogiem zawarte w momencie chrztu, Bóg nie odwraca się, nie karze nas, lecz przyjmuje na powrót z miłością – zauważał ks. Szostak.
Ks. Bartosz postawił pielgrzymom pytanie, kim by byli, gdyby w danym momencie ich życia nie zająłby się nimi Pan Bóg. – Może wielu z was doświadczyło odrzucenia od bliskich, możemy dzisiaj tego doświadczyć, że nigdy nie było i nie będzie tak, żeby zostawił nas Pan Bóg. Pan Bóg zawsze jest wierny swojemu przymierzu. Naszym przymierzem jest chrzest – zwracał uwagę.
- Przypomnijmy sobie wszystkie te momenty, w których doświadczaliśmy obecności żywego Boga, i tego, że się nami interesuje. Przypomnijmy sobie te momenty, w których przez grzech zerwaliśmy przymierze z Bogiem. Jednak odpowiedzią Pana Boga na nasz grzech jest miłość i jego miłosierdzie. Pan Bóg na każdy grzech odpowiada jeszcze większą miłością. Jeśli my zrywamy to przymierze, to on chce to przymierze odnawiać ciągle i nieustannie – akcentował ks. Szostak. Zwrócił uwagę, aby być wiarygodnym chrześcijaninem, musimy praktykować uczynki miłosierdzia każdego dnia i w każdej sytuacji.
Eucharystia siódmego dnia jest tym momentem podczas pielgrzymki, kiedy pątnicy mają okazję przystąpić do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. To dobrowolne przyrzeczenie wstrzemięźliwości w postaci abstynencji od alkoholu oraz modlitwy. Moc krucjaty niesie pomoc duchową osobom, które nie są w stanie wyzwolić się o własnych siłach. Do krucjaty przystąpiło siedemdziesięciu dziewięciu pątników.
- Mam siedemnaście lat i chcę po raz pierwszy przystąpić do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, gdyż przede mną rok osiemnastek - dzieli się Daria Klimek. - Chcę dać świadectwo, że można się bawić bez alkoholu i można bez niego żyć. Chodzi mi przede wszystkim o to, by ograniczyć ten alkohol ogólnie. Podpisuję ją w intencji bliskich mi trzech osób. Myślę, że podpisanie tej krucjaty będzie przykładem; dam przykład swoim życiem, że alkohol wcale nie musi być nam potrzebny w czasie imprez - dodaje.
- Do krucjaty przystępuję po raz drugi lub trzeci - mówi Hanna Wierzbowska. - Wierzę, że to jest bardzo skuteczne. Samo przestrzeganie krucjaty nic nie daje, ale ważna jest tutaj przede wszystkim modlitwa w intencji tej osoby, w intencji której się człowiek ofiaruje. Sądzę, że taka postawa daje świadectwo w towarzystwie, kiedy mówię twardo "dziękuję, nie piję", Ofiaruję to w jakiejś intencji i nie mogę tego czynić - dodaje. Choć to siódmy dzień ich wędrówki, to już jest okazja do małych podsumowań. Tego wieczoru wszystkie grupy przeżywają apel w grupach.