Szybko minęło 12 miesięcy maryjnego nawiedzenia. Co pozostanie?
21.06.2016 00:27 GOSC.PL
Jednym z pierwszych doświadczeń po wejściu do kościoła, gdy parafia pożegnała już obraz Matki Bożej, jest poczucie pustki: bo nie ma tego obrazu i tych ludzi, którzy tak tłumnie przychodzili na dobę nawiedzenia... Ale co zostało w nas, w naszych oczach, w postanowieniach i woli, jest wciąż żywym nawiedzeniem i prawdziwym spotkaniem z Maryją.
Chcę tu przypomnieć, jak diecezja żegnała obraz Matki Bożej przy płockiej katedrze: jak bp Piotr Libera na klęczkach zawierzył wszystkich Jej macierzyńskiej opiece, jak wierni, którzy dość szczelnie wypełnili plac przed katedrą, rozstąpili się, gdy między nimi po raz ostatni przechodził obraz Matki Bożej. To były wzruszające chwile: ludzie klękali, ocierali łzy, a potem rozległ się długi aplauz, gdy obraz dotarł do samochodu-kaplicy. Wtedy też chór Pueri et Puellae Cantores Plocenses śpiewał przejmujące: "Nie opuszczaj nas".
Gdy uroczystość dobiegła końca, wielu pozostało przed katedrą, chciało rozmawiać i dzielić się swoimi przeżyciami. Również w redakcji "Gościa Płockiego" spontanicznie spotkali się: dziennikarze, siostra zakonna i małżeństwo. Każdy czuł, że musi coś od siebie powiedzieć, bo każdy doświadczył łaski i dotknięcia Matki. I tu zamiast kropki chciałoby się duchowo dopisać, że „ciąg dalszy nastąpi”...
ks. Włodzimierz Piętka