Krok do przodu

W najbliższy weekend odbędą się pierwsze, tak duże obchody rocznicy robotniczego protestu z 1976 r. W programie znalazła się i sesja naukowa, i rekonstrukcja, Msza św. i poświęcenie pamiątkowych tablic. Co właściwie stało się 40 lat temu w Płocku?

Krok do przodu   PKN Orlen Płock Agnieszka Kocznur /Foto Gość 25 czerwca 1976 r. w Polsce przetoczyła się fala demonstracji robotników. Przyczyną protestu były ogłoszone dzień wcześniej przez rząd komunistyczny drastyczne podwyżki na podstawowe produkty żywnościowe. To były właściwie nowe ceny, skoro cena za cukier wzrosła o 100 procent, mięso - 70 proc., a nabiał - 50 proc.

Podwyżkę zapowiada w telewizji ówczesny premier Piotr Jaroszewicz, a dzień później przemówienie ukazuje się w prasie. Staje kilkadziesiąt zakładów pracy, w tym w Radomiu, Ursusie i Płocku. To Radom, ze względu na gwałtowny przebieg demonstracji i ofiary śmiertelne, stał się symbolem tamtego protestu.

Płocki Czerwiec 1976 r. miał spokojniejszy przebieg, chociaż uczestników spotkały nie mniejsze represje. Największym zwycięstwem władzy komunistycznej było jednak także to, że w tym mieście został na długo zapomniany.

Dlaczego? - Protest robotników w 1976 roku jest dla Płocka tak bardzo ważny, z tego względu, że był takim pierwszym wydarzeniem od czasów Żołnierzy Wyklętych. Władza komunistyczna zrobiła wszystko, żeby o Płocku nie mówić. W Płocku, w tym samym roku, odbyły się centralne dożynki, które były w szczególny sposób wykorzystywane przez partię komunistyczną do celów propagandowych. Nie mogło być tak, że miasto, które się buntuje, które jest przeciwko władzy, organizowało dożynki. Dlatego wiedzę o wydarzeniach Czerwca ’76 absolutnie spłycono. Starano się w sposób bezwzględny wymazać ją z ludzkiej pamięci przede wszystkim represjami wobec jej uczestników, ale nie tylko. Także zapisem cenzury na te wydarzenia, represjami wobec osób, które przyjeżdżały do Płocka z pomocą materialną dla uczestników protestu i prowokacjami wobec tych uczestników, co jest bardzo istotne, bo ludzie po prostu zaczęli się bać, że spotka ich krzywda ze strony komunistów, za to, że w ogóle mówią o proteście robotniczym - wyjaśnia historyk Jacek Pawłowicz, od niedawna dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.

Co chciano wymazać z powszechnej świadomości? 25 czerwca 1976 r. z Mazowieckich Zakładów Rafineryjno- Petrochemicznych, na wieść o podwyżkach i strajkach część pracowników ruszyła spontanicznie w pokojowym pochodzie do centrum miasta, pod budynek ówczesnego Komitetu Wojewódzkiego PZPR, przy ul. Kościuszki (dziś okazała siedziba Książnicy Płockiej). W trakcie tego kilkukilometrowego marszu liczba idących znacznie wzrosła; może nawet do 2-3 tys. osób.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

am