Płockiemu Marszowi dla Życia i Rodziny towarzyszył rodzinny konkurs, nawiązujący tematyką do 1050. rocznicy chrztu Polski. Finaliści odebrali wczoraj nagrody w Opactwie Pobenedyktyńskim.
Kim byli pradziadkowie, patrzący dziś poważnie z czarno - białych zdjęć? Jak to możliwe, że ktoś urodził się i przeżył całe życie w jednej miejscowości i nigdy jej nie opuszczał? Te i jeszcze pewnie inne pytania zadawali rodzicom w trakcie pracy najmłodsi uczestnicy konkursu pod hasłem „Moja rodzina - drzewo genealogiczne”. To inicjatywa, która towarzyszyła tegorocznemu Marszowi dla Życia i Rodziny w Płocku.
- To temat bardzo trafiony w nasze zainteresowania. Nie pierwszy raz robimy takie rzeczy. Ja zbieram dokumenty, pamiątki dotyczące rodziny, bo lubię takie rzeczy. Po prostu jestem sentymentalna - śmieje się mama małego Gabrysia Magdziaka, który uczęszcza do Miejskiego Przedszkola nr 4. Rodzina Magdziaków zdobyła III nagrodę w tym konkursie. Gabryś zajął się głównie kolorowaniem zrobionego wspólnie z rodzicami drzewa genealogicznego, a mama zbierała dokumentację. Napisali też esej o dziadku Janku. - My mu często opowiadamy o tym, co kiedyś wydarzyło w naszej rodzinie. Mamy dużo albumów, bo sukcesywnie wywołujemy zdjęcia - dodaje mama.
Oliwkę Maciejewską ze Szkoły Podstawowej nr 6 w Płocku, która z rodzicami odbierała II nagrodę w konkursie, zaskoczyło w czasie pracy nad drzewem rodzinnym niejedno. - Oliwkę bardzo dziwiły miejscowości, że z tak różnych miejsc pochodzą jej przodkowie. I jeszcze inny fakt. Jej prababcia urodziła się i zmarła w tej samej wsi, spędziła w niej całe życie. Dla niej było abstrakcyjne, że prababcia nigdy nie wyjeżdżała z tej wsi - mówi jej mama.
- Ten konkurs był okazją, by zebrać się i coś zrobić wspólnie. Każdy miał przydzieloną swoją rolę w przygotowaniu tego drzewa genealogicznego, włącznie z naszą malutką, czteroletnią córeczką. Oliwka zajęła się stroną plastyczną, mąż kserował dokumenty, a ja byłam odpowiedzialna za zebranie całej dokumentacji. Troszkę się naśmialiśmy, troszkę wycieczek odbyliśmy. Odnaleźliśmy kilka dokumentów, o których nikt w rodzinie nie wiedział. Wszyscy szukali, także dalsza rodzinie. Śmiano się, że tylko my mamy takie pomysły… Ale dzięki temu dalsza rodzina ma już swoje dokumenty - wspomina mama Oliwki.
- To ważny temat. Człowiek się gubi w tym codziennym pędzie i w ogóle nie zwraca uwagi na to, skąd pochodzi. Myślimy jeszcze dokąd zmierzamy, ale już nie patrzymy, skąd wyszliśmy. A od tego się wszystko zaczyna… - dodaje tata.
Z rodziną Maciejewskich przyszła też pani katechetka, która zachęciła Oliwię do udziału w konkursie.
- Poprzez ten konkurs szukało się i umacniało więzi rodzinne. W domach niestety każdy zamyka się w swoim pokoju. Nie ma już takiego wspólnego siedzenia, rozmawiania, oglądania fotografii i opowiadania dzieciom o dziadkach, pradziadkach. A konkurs dawał taką okazję. No i jest świetna nagroda - rodzinny rejs po Wiśle - dodaje katechetka Agnieszka Niecał.
- Córka, gdy będzie dorosła i sama będzie miała dzieci, to przypomni sobie - o, moja mama to chętnie brała udział w takim konkursie. To Oliwia wyłapywała takie ciekawostki, że w jednym pokoleniu powtarzało się imię Stanisław, nawet była też Stanisława - mówi jej mama.
- Konkurs bardzo mi się podobał, bo mogłam też wiele odkryć, poznać prababcie, dziadków, moich przodków - mówi dziewczynka.
- Chciałem pokazać moją rodzinę, ode mnie do pradziadków. I udało się - mówi lekko onieśmielony Paweł Adamski ze Szkoły Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi nr 23 im. Armii Krajowej w Płocku. Praca rodziny państwa Adamskich zdobyła I miejsce. W trakcie pracy nad drzewem genealogicznym dla Pawła interesujące było już to, jaka część rodziny pochodzi z Płocka, a jaka z Ostrołęki.
Wyróżnione i nagrodzone 1, 2, i 3 miejscem prace można było już podziwiać na wystawie, podczas pikniku kończącego płocki Marsz dla Życia i Rodziny. Wczoraj, w Opactwie Pobenedyktyńskim rodziny odebrały pamiątki i nagrody, ufundowane przez bp. Piotra Liberę. Wśród nich - obrazy i vouchery na wspólny wyjazd czy obiad z rodziną.
W imieniu jury konkurs podsumowała s. Dominika Dudzik pracownik Wydziału Katechetycznego kurii płockiej. - Naszą uwagę przykuwały nie tylko prace plastyczne, ale też dokumentacja. Widzieliśmy ogrom trudu w pozbieraniu tych wszystkich dokumentów, aktów urodzenia, dokumentów zawarcia sakramentu małżeństwa, rocznic, czy jubileuszy - powiedziała. W dokumentach i esejach pojawiały się ciekawe wątki. Na przykład to, który członek rodziny odgrywa ważną rolę w rodzinie, albo konkretne tradycje, przekazywane z pokolenia na pokolenia. Taką historią mogła pochwalić się rodzina Popielskich, której praca zaliczona została do grona wyróżnionych; rodzeństwo Stanisław i Kasia mogli wspomnieć o tradycji pielgrzymowania do Skępego.
- Dziękuję, że państwo zechcieli zgłębić wiadomości, skąd nasz ród. Cieszymy się, że duże grono rodzin odpowiedziało na propozycję konkursu - powiedział w czasie wręczania nagród Kazimierz Urbaniak, prezes Stowarzyszenia Rodzin Katolickich, organizator płockiego marszu.
A oto laureaci i wyróżnieni w konkursie:
1. miejsce - Rodzina Adamskich z synem Pawłem
2. miejsce - rodzina Maciejewskich z córką Oliwią
3. miejsce - rodzina Magdziaków z synem Gabrielem
Wyróżnienia przyznano:
rodzinie Popielskich z synem i córką: Stanisławem i Katarzyną
rodzinie Pokorskich z synem Pawłem
rodzinie Zielińskich z synem Alanem
am