Marek nie wygląda na kogoś, kto kiedyś był numerem jeden wśród bojówkarzy i fanem muzyki techno. Dziś, jak zapewnia, jest innym człowiekiem.
agnieszka.otlowska@gosc.pl Urodził się w niepełnej rodzinie, w której jednak wiara odgrywała dużą rolę, bo o wychowanie religijne dbała matka. Jednak z biegiem czasu ognisko domowe rozsypało się w kawałki. A potem stoczył się na dno uzależnienia i gdy wszystko wydawało się przegrane, Bóg upomniał się o niego... przez dziewczynę. Dziś Marek Skalski zaświadcza, że nie warto jest dotykać tego, co jest złe, i tego wszystkiego, w czym nie ma Pana Boga.
Skorzystaj z promocji tylko do Wielkanocy!
Agnieszka Otłowska