- Co uczyniliśmy z Bogiem i co uczyniliśmy z człowiekiem...? - wybrzmiało przy jednej ze stacji przasnyskiej Drogi Krzyżowej.
Uczestnicy miejskiej Drogi Krzyżowej przeszli z przasnyskiej fary do kościoła ojców pasjonistów. Nabożeństwu przewodniczył ks. prał. Andrzej Maciejewski, proboszcz parafii św. Wojciecha. Wprowadzając licznie przybyłych wiernych w rozważania Drogi Krzyżowej dla małżonków i rodziców przypomniał, że rodzina jest pierwszym i podstawowym miejscem dojrzewania człowieka do swojego powołania oraz, że kryzys rodziny przekłada się na tak częste zagubienie młodych ludzi wchodzących w dorosłe życie. Zwrócił też uwagę, że Syn Boży przyszedł na świat w normalnej rodzinie, by w posłuszeństwie Maryi i Józefowi dorastać do misji, którą miał wypełnić.
Duży krzyż nieśli kolejno przedstawiciele różnych stanów i grup: dzieci, młodzież, narzeczeni, młode i starsze małżeństwa, babcie, dziadkowie, kapłani i siostry zakonne, mężowie, żony. Rozważania kolejnych stacji czytali przedstawiciele grup parafialnych.
- Jakiś czas temu zdecydowałeś, że chcesz na zawsze połączyć się z tą drugą osobą. Dziś jesteś już żoną lub mężem. Pamiętasz dzień swojego ślubu? Wtedy na rzecz miłości postanowiłeś zrezygnować z części swojej wolności, by ofiarować się tej drugiej osobie. Byłeś wtedy szczęśliwy z dokonanego wyboru. Czy teraz po kilku, a może kilkunastu latach od tego dnia nie żyjesz tak, jak gdybyś wtedy podpisał na siebie wyrok? Czy nie traktujesz swojego małżeństwa jako początku swojej drogi krzyżowej? – zapytał autor rozważań stacji I: Jezus na śmierć skazany.
- Nawet nie zdajemy sobie sprawy, ileż razy codziennie przybijamy do krzyża Jezusa obecnego w drugim człowieku. Każde kłamstwo, obmowa, złośliwość, kłótnia jest przybiciem Chrystusa do krzyża. Nie mamy czasu dla współmałżonka i dziecka, nie interesujemy się życiem swojej rodziny, odnosimy się do siebie bez należnego szacunku, nie okazujemy sobie wzajemnej życzliwości, nie potrafimy sobie wybaczyć, uchylamy się od prac domowych, niszczymy swoje zdrowie przez nałogi, dajemy zły przykład naszym dzieciom, zaniedbujemy modlitwę, szukamy swoich własnych korzyści. Jakże często wbijamy gwoździe w serce drugiego człowieka, którego przecież kochamy – usłyszeli wierni przy stacji XI: Jezus do krzyża przybity.
Wojciech Ostrowski