– Rozpłynęłam się na fali chorób, ale Pan Bóg cały czas mnie trzyma i nie pozwolił mi się utopić – mówi Anna Niesłuchowska. – On posługuje się moim byle jakim chodem, słuchem i wzrokiem jako swoimi narzędziami.
Od wielu lat zmaga się z cierpieniem, dotknięta ciężkimi schorzeniami, które dzięki uczestnictwu w Ruchu Rodzin Nazaretańskich przyjmuje jako część przeznaczonego dla niej Bożego planu. – Opatrzność Boża czuwała nade mną w każdej chwili – mówi.
Subskrybuj i ciesz się nieograniczonym dostępem do wszystkich treści
Wojciech Ostrowski