Płońscy strzelcy tradycyjnie, ale już z większym rozmachem, przywrócili pamięć o wydarzeniach z 13 grudnia 1981 roku.
Miejski rynek w pełnym rynsztunku przez kilka godzin patrolowały oddziały Ludowego Wojska Polskiego, Milicji Obywatelskiej oraz ZOMO. Do dyspozycji funkcjonariuszy był transporter opancerzony Skot oraz radiowóz milicyjny, do którego wrzucano "spałowanych" wcześniej demonstrantów. Nie zapomniano o przeszukaniu i wylegitymowaniu cywili, których przestrzegano przed godziną milicyjną. Nie pozwolono przejść spokojnie dwóm młodym chłopakom przewożącym na wózku telewizor Rubin. Zatrzymano do kontroli kierowcę malucha. Przy rozpalonym koksowniku ogrzewali się ZOMO-owcy, którzy zaraz mieli ruszyć na akcję rozpędzenia protestujących - to obrazy, które realistycznie przypomniano w scenerii płońskiego rynku.
Warto dodać, że płońszczanie dosyć ostrożnie podchodzili do całego przedsięwzięcia. Głównie wystawiano głowy z przejeżdżających rynkiem samochodów, aby zobaczyć, co tam się dzieje. Reakcje były więc różne. Ktoś krzyknął: "Precz z milicją!", ktoś inny zrobił sobie zdjęcie na tle bojowego wozu. Jedna pani wskazywała wnuczkowi: "Widzisz, takie to były czasy" i szybko odeszła w kierunku ul. Płockiej. Para zakochanych, która natrafiła na inscenizację, tylko uśmiechnęła się nieśmiało, by zaraz ruszyć w dalszą drogę. - Co tu się wyprawia? - zapytała nas młoda dziewczyna, a po chwili dodała, widząc zdziwienie na naszej twarzy: - Tak, tak wiem, dziś jest rocznica stanu wojennego.
- Naszym obowiązkiem jest przypominać społeczeństwu i wracać do historii, również tej bolesnej. Zwłaszcza młodsze pokolenie powinno wiedzieć, jak było w Polsce dokładnie 34 lata temu - przyznaje młodszy insp. Sebastian Milewski, dowódca strzeleckiej jednostki, który sam w stroju milicjanta koordynował rocznicowym przedsięwzięciem.
Dominik Nowakowski