Ponad 600 rodzin w diecezji otrzymało pomoc w ramach akcji Szlachetna Paczka, która miała swój finał już po raz piętnasty. Zaangażowanych w projekt było ponad 300 wolontariuszy.
Bycie wolontariuszem wciąga. - Jestem w Szlachetnej Paczce pierwszy raz, ale już wiem, że nie ostatni – mówi Agnieszka Chymkowska, jedna z wolontariuszek. – Bycie nim polega na odkrywaniu trudnych historii rodzin potrzebujących, ale również na dzieleniu momentów szczęścia. Jako wolontariusze, wchodzimy w świat biedy i sprawiamy, że życie najbardziej potrzebujących może zmienić się dzięki pomocy darczyńcy – zauważa Agnieszka. - Ci ludzie nie tylko opowiadają o trudnej sytuacji, w której się znaleźli. Oni są biedni, ale mają jednocześnie coś bardzo cennego; mają siebie. Wspierają się na każdym kroku i to jest wspaniałe. Jestem przekonana, że ta pomoc będzie dla wielu impulsem do zmiany. Na pewno będą wiedzieli, że nie są ze swoimi problemami sami, bo są ludzie, którzy mają szlachetne serca i chętnie pomagają – dodaje. - Zostałam wolontariuszką, bo wiem, że życie bywa przekorne - opowiada Wiktoria Ciosek. - I kiedyś to ja lub ktoś z moich bliskich może być w takiej sytuacji jak nasze paczkowe rodziny.
Warto dać cząstkę siebie, i razem z innymi stworzyć coś wielkiego i czerpać z tego radość i siłę na dalsze działania mówią wolontariusze Szlachetnej Paczki. – Kiedy odwiedzam rodzinę, widzę, w jakich warunkach żyją – mówi Wiktoria. - Ale oni nie płaczą, nie załamują się. Wręcz przeciwnie. Widzę w nich radość z tego, że ktoś ich odwiedza. Dostrzegam również silną więź pomiędzy nimi, bardzo się kochają. Kiedy pytam o potrzeby, mówią, że są bardziej potrzebujące rodziny, wstydzą się mówić o swoich problemach. Ten moment jest momentem magicznym – zwraca uwagę. Rodziny paczkowe to bohaterskie rodziny; z ich uśmiechów czerpie się siłę do dalszego działania. Ich historie motywują. Dla wielu wolontariuszy czas w Paczce jest niezwykły, bo pozwala spojrzeć w inny sposób na otaczający go świat. Idea mądrej pomocy, która przyświeca projektowi Szlachetna Paczka, wyróżnia go spośród innych form pomocy potrzebującym.
– My odnajdujemy prawdziwych bohaterów w na pozór zagubionych ludziach z problemami – dzieli się Monika Podlaska. - Rodziny dostają to, czego potrzebują w danej chwili. Oprócz pomocy materialnej dostają coś dla niektórych dużo bardziej ważnego: impuls do zmiany swojego życia. Odzyskują poczucie własnej wartości oraz wiarę, że mogą wiele zdziałać i stanąć na nogi. Mamy tu niezwykle ważne zadanie: jesteśmy łącznikiem między ludźmi potrzebującymi, a ludźmi chcącymi nieść pomoc – zwraca uwagę Monika. - Kiedy wchodziło się do jednej z rodzin czuło się gęsią skórkę – dzieli się wrażeniami wolontariuszka Elżbieta Warda. – Jedna z córek przy rozpakowywaniu prezentów mówiła; "Moja mama jest słodka jak lukier i na pewno się jej to przyda" – zwraca uwagę Elżbieta.
Darczyńcy, to przede wszystkim zwyczajni ludzie, którzy są wrażliwi na ludzką biedę. Można ich spotkać zarówno w małym dziecku, staruszce, czy przedsiębiorcy. - Marzyłam o tym, by komuś dać taką wielką paczkę – mówi 6-letnia Martynka Berent, która wraz z rodzicami przygotowywała paczkę. – Chciałam, aby inne dzieci też miały zabawki, ubrania i coś słodkiego na święta. Cieszyłam się z tego, że mogłam pakować te prezenty dla trójki rodzeństwa. Rozdzielaliśmy z rodzicami wszystko tak, aby najmniejsze było dla najmłodszego, a największe dla najstarszego. Potem wszystko zapakowaliśmy w jedno pudełko, aby mieli radość z rozpakowywania. Na koniec dokleiłam dużą kokardę, by był to prawdziwy prezent – mówi Martynka.
W ideę Szlachetnej Paczki zaangażowali się nie tylko samorządowcy, firmy prywatne, ale również kręgi Domowego Kościoła. - Ze Szlachetną Paczką jesteśmy związani po raz pierwszy – mówi Grzegorz Mączyński, przedsiębiorca z Warszawy. – Zawsze staraliśmy się pomagać Domom Opieki Społecznej bądź jakimś fundacjom zajmującym się pomocom ludziom z biedniejszych rodzin – zwraca uwagę Mączyński. – Wybraliśmy rodzinę, która potrzebowała dużej pomocy. Jako duża firma stwierdziliśmy, że zbierzemy wystarczające środki na to, aby spełnić ich wymagania. – Z głównych rzeczy, najbardziej potrzebujących była kuchenka gazowa. Dodatkowo przekazaliśmy środki chemiczne, rzeczy spożywcze, środki czystości – wymienia Mączyński. – Okres świat, to czas, gdy każdy chciałby być czymś obdarowany. My mamy taką możliwości, więc chcemy pomóc. Są dobrzy ludzie, którzy chcą się zrealizować. My mamy w tym momencie w miarę dobrą stopę życiową, to dlaczego mielibyśmy nie pomóc tym, którzy są w gorszej sytuacji. Jeśli starasz się dzielić dobrem, to ono potem wraca w podwójnej wersji – akcentuje Grzegorz Mączyński.
- Naszą paczkę zorganizowaliśmy wspólnie z kręgiem Domowego Kościoła, do którego należymy – mówi w rozmowie z "Gościem Płockim", minister Henryk Kowalczyk. – Każdy z nas zadeklarował, co może kupić z listy potrzeb konkretnej rodziny. W Szlachetnej Paczce udzielamy się z żoną po raz trzeci. Gdy się pomaga, czuje się radość z dzielenia tą pomocą. Warto pomagać, bo jest to forma, która dla rodzin wyselekcjonowanych jest wielkim darem. To jest solidarność z potrzebującymi rodzinami – dodaje Kowalczyk. - Nikt z nas nie wie, w jakiej sytuacji się znajdzie w przyszłości i może to właśnie my będziemy potrzebować tej samej pomocy – wtrąca Hanna Kowalczyk. – Obchodzimy zarówno Rok Miłosierdzia, ale również 35-lecie Solidarności. Szlachetna Paczka jest właśnie takim przejawem solidarności z tymi, którzy akurat teraz potrzebują pomocy. Ci, którzy tych trudności nie przeżywają, mają wielką szansę podzielić się dobrem z tymi, którzy go oczekują – akcentuje Henryk Kowalczyk.
Agnieszka Otłowska